Fot. Getty
Dlaczego wielu Polaków, pomimo długiego czasu spędzonego w Wielkiej Brytanii, nadal nie czuje się na Wyspach jak u siebie? Zobacz ciekawe argumenty z dyskusji, która w tym temacie rozgorzała w mediach społecznościowych.
„Zastanawiam się, co powoduje, że nie czujecie się tutaj u siebie? (…) Ja, będąc tutaj 14 lat (…) nie czuję, że nie jestem u siebie. (…) Mam znajomych Szkotów, z którymi się odwiedzamy, chodzimy do pubów, na koncerty, itp. W pracy też pracuję ze Szkotami i nigdy nie czułam, że jestem traktowana gorzej. W miejscu, gdzie mieszkam, obdarowujemy się z sąsiadami prezentami z okazji świąt czy urodzin. Mam też wspaniałą grupę polskich przyjaciół i znajomych, z którymi również spędzamy dużo czasu. Co więcej, każdy z tych znajomych ma szkockich przyjaciół, więc często imprezy są mieszane. Nasze dzieci się bawią razem, wyjeżdżamy na krótkie wypady. (…)
Do PL latamy często i mimo że jest gdzieś taka chęć do powrotu, to przeważnie po tygodniu w Pl zawsze chcę wracać do siebie, czyli do Szkocji. (…) Dlatego zupełnie bez złośliwości….dlaczego czujecie się obco tutaj? Kultura? Język?” – to treść jednego z postów zamieszczonych w mediach społecznościowych przez Polkę żyjącą w dużym mieście w Szkocji. Pytanie kobiety wzbudziło szereg komentarzy, w których nasi rodacy uzasadniali, dlaczego czują się w UK „jak u siebie” albo dlaczego nie są w stanie się do tego przekonać. My skupimy się poniżej tylko na argumentach, które nie pozwalają niektórym Polakom poczuć się na Wyspach „jak u siebie”.
Wielka Brytania – drugi dom, choć nie do końca
Zobaczcie, dlaczego niektórzy Polacy, mimo wielu wysiłków, nie są w stanie poczuć się w UK jak u siebie, w Polsce. Czy zgadzacie się z ich opinią?
- „Inna mentalność, ale to zależy, w jakim wieku ktoś tu przyjechał. Ja dość późno i widzę olbrzymią różnicę w mentalności”;
- „Kultura, język (choć dobrze mówię po angielsku), brak rodziny i znajomych i życia "po polsku", pogoda, angielskie domy. Może gdybym przyjechała do UK, gdy miałam 20 lat, to byłoby łatwiej mi się zaaklimatyzować”;
- „Są tacy, którzy czują się patriotami i tęsknią za ojczyzną i naszą kulturą i mimo że im w UK dobrze, to przedkładają swoje uczucia ponad wygodne życie. Prawie każdy wracający czegoś się dorobił, stać ich na mieszkanie czy dom, lepszy samochód, a to było główną motywacją kiedy z Polski wyjeżdżali. Są w życiu cenniejsze rzeczy od dóbr materialnych czy wygodnego życia, a wszystko jest kwestią priorytetów, którymi kierujemy się w życiu”;
- „Brudno. Brak lasów, pojedyncze drzewa lub krzaki, a ja tesknię za lasem długim i szerokim. Mentalność, zainteresowania tv i gardening, i temat nr 1 bejbiczki (…) Te paskudne domy… mieszkam już poza Londynem, ale to jest cale UK w tym. Ogrom ludzi, i aut. (…) Prywatne lasy, prywatne pola”;
- „Ja znowu dam porównanie, jak ja się czuję: trochę jak wykorzenione, przesadzone drzewo. Rośnie, kwitnie, ale to nie to samo, jakby rosło w oryginalnej ziemi, jakby jakieś cząstki korzenia zostały w tamtym miejscu, ale czy da się to drzewo przesadzić z powrotem na swoje miejsce? Czy się znowu przyjmie? Nie wiadomo, zależy od drzewa, więc siedzę tutaj i próbuję jakoś się rozwijać”;
- „Mieszkałam w UK 4 lata, wyjechałam w pewnym sensie pod przymusem, nie polubiłam tego kraju, tej mentalności, pogody, wszechobecnej zgnilizny, pleśni i grzyba, syfu na ulicach, starych, paskudnych i tak samo wyglądających domów… Dużo można by jeszcze wymieniać. Ja tęskniłam bardzo za bliskimi, rodziną, moim psem… Wyjechałam do UK za kimś i niby byłam tam z kimś, a tak naprawdę byłam totalnie sama i samotna. (…) Nie pokochałam UK, ale może byłoby zupełnie inaczej gdybym wyjechała tam z kimś, z kim UK kojarzyłoby mi się teraz dobrze, a tak to niestety mam same złe wspomnienia…”.