Fot. Getty
W centrach miast Wielkiej Brytanii coraz częściej można spotkać półprzytomnych ludzi, przewieszonych na ławkach, koszach na śmieci albo leżących bez ruchu na ziemi. Eksperci ostrzegają, że problem z używaniem dopalacza spice wymyka się na Wyspach spod kontroli, a Zjednoczone Królestwo zaczyna przypominać… terytorium zombie rodem z filmów klasy B.
Miastem, które wypowiedziało właśnie walkę dopalaczowi spice, zwanemu inaczej syntetyczną marihuaną, jest Doncaster. To właśnie tutaj, w obszarze metropolitalnym South Yorkshire, władze zdecydowały się pomagać uzależnionym, a nie ich aresztować. W przeszłości do zatrzymań dochodziło dosyć często z uwagi na agresywne, a często nawet paranoidalne zachowanie ludzi znajdujących się po spożyciu spice.
Narkotyk spice, znany także jako syntetyczna marihuana, w Polsce zostałby nazwany po prostu dopalaczem. To mieszanka ziół z dodatkiem substancji chemicznych, które mają właściwości psychoaktywne. W różnych państwach spice występuje też pod różnymi nazwami – m.in. jako K2, Skunk, Yucatan Fire czy Moon Rocks. Spice ma w teorii przypominać działanie marihuany, ale w rzeczywistości jest zupełnie inaczej – osoba, która zażyła dopalacz miewa silne ataki paniki, palpitacje serca, wywołuje paranoje, a często także prowadzi do utraty koordynacji ruchowej.
Chińskie dopalacze zalewają Wielką Brytanię