Danny Boyle, który miał reżyserować najnowszy film o przygodach legendarnego wśród kinomanów agenta 007, zrezygnował, ponieważ chciał by rolę przeciwnika Bonda zagrał Tomasz Kot. Polak nie spodobał się jednak producentom.
Producenci najnowszego filmu o "Bondzie" ogłosili, że reżyser takich hitów jak "Slumdog, milioner z ulicy" nie będzie stał za kamerą najnowszego filmu o brytyjskim agencie z powodu "różnic artystycznych". Brytyjski dziennik "The Telegraph" napisał, że producenci byli niezadowoleni z wizji reżysera, który chciał skupić się na napięciach z Rosją oraz na "współczesnej odsłonie" zimnej wojny.
Irlandia: Bezprawne wtargnięcie do domu Polki z powodu… podejrzanego ruchu firanki
Jednak brytyjski dziennik ujawnił też, powołując się na własne źródła, że sprawa ma szerszy wymiar. Danny Boyle widział bowiem w roli głównego przeciwnika Jamesa Bonda polskiego aktora, Tomasza Kota, który niedawno zdobył dużo pochwał wśród zagranicznych krytyków. Kot zagrał bowiem rolę w bardzo dobrze przyjętym w Europie filmie "Zimna Wojna". Ponadto sam odtwórca roli Bonda David Craig nie chciał, by polski aktor grał jego przeciwnika.
"Craig ma bardzo duży wpływ na obsadę filmu i na podejmowane w tej sprawie decyzje. Żadna aktorka do roli dziewczyny Bonda nie została zaangażowana bez jego zgody" – napisał "The Telegraph".
Polski aktor miał spodobać się Boylowi w filmie "Zimna Wojna" Pawła Pawlikowskiego, który w tym roku zdobył złotą palmę za najlepszą reżyserię na festiwalu w Cannes właśnie za film z Kotem. Jest to historia miłosna rozgrywająca się w latach 50. w Polsce oraz w Europie Zachodniej. Boyle chciał przenieść elementy zimnej wojny do współczesności i skupić się na napięciach między Zachodem, a Rosją. To jednak także nie spodobało się producentom, którzy ostatecznie ogłosili na Twitterze odejście Danny'ego Boyla.