W obliczu malejącej inflacji w UK pojawiły się doniesienia o zmniejszeniu obciążeń podatkowych. Kanclerz skarbu Jeremy Hunt sygnalizuje, iż w ramach Autumn Statement mogą pojawić się zmiany w ramach inheritance tax.
„To jest najlepszy moment”, aby postawić na wzrost gospodarczy poprzez zmiany podatkowe, deklarował kanclerz. Jeremy Hunt rozważa obniżenie podatku od spadków (inheritance tax). Jeśli do tego dojdzie, będzie to kontrowersyjne posunięcie, które z pewnością spotka się z ogromną krytyką za wspieranie bogatych ze strony rządu kierowanego przez torysów. Ma ono miejsce, gdy inni zmagają się z wysokimi kosztami życia. Dodajmy, iż już wcześniej pojawiły się sygnały, że szef resortu finansów jest gotów obniżyć koszty prowadzenia działalności gospodarczej i generalnie przychylniejszym okiem spojrzeć na ludzi bogatych.
Dla kogo korzystne będzie obniżenie inheritance tax? Zmiany fiskalne dotkną tylko najbogatszych. Skorzysta z nich około 4% najbardziej majętnych mieszkańców Wysp. Podatek ten zaczyna obowiązywać dopiero w przypadku majątku powyżej 325 000 funtów. W rzeczywistości progi zwolnienia pozwalają wielu parom przekazać do 1 miliona funtów bez płacenia jakiegokolwiek podatku.
Kto skorzysta na takiej obniżce podatków?
Przypomnijmy, jeszcze we wrześniu stojący na czele resortu finansów polityk grzmiał, iż obniżki podatków w przyszłym roku są „praktycznie niemożliwe”. Mocne deklaracje Jeremy`ego Hunta kolidowały z obietnicami składanymi samego Rishiego Sunaka.
– Nie zgodzimy się na obniżki podatków, jeśli utrudniają one walkę z inflacją – zaznaczał w rozmowie z „Financial Times” w lipcu. – Gdybyśmy wpompowali miliardy funtów dodatkowego popytu do gospodarki, w sytuacji gdy inflacja nadal będzie zbyt wysoka, sprawiłoby to, że polityka fiskalna działałaby przeciwko polityce pieniężnej.
Torysi zmniejszają obciążenia fiskalne najbogatszym?
Kanclerz wiązał ruchy fiskalne z poziomem inflacji, a już w październiku pojawiły się pogłoski, iż rząd nie będzie oglądał się na indeks CPI. Jak donosił „Daily Telegraph”, premier miał rozważać obniżkę podatków, ale… tylko dla najbogatszych.
Rishi Sunak w obliczu kolejnych porażek w wyborach uzupełniających szukał sposobu na zwiększenie poparcia dla Partii Konserwatywnej przed wyborami parlamentarnymi w 2024. Wówczas szef rządu był gotów podnieść wysokość limitu dochodu, od którego płaci się 40-proc. stawkę podatkową.