Po-brexitowe kontrole importu, które częściowo wejdą w życie z końcem stycznia, a w pełni już w kwietniu, mogą znacząco skrócić okres przydatności do spożycia świeżej żywności sprowadzane z krajów Unii Europejskiej. Importerzy alarmują, że przydatność do spożycia może skurczyć się nawet o jedną piątą.
Kontrole towarów po Brexicie będą ze szkodą dla konsumentów
Firmy specjalizujące się w dostarczaniu żywności do sklepów w Wielkiej Brytanii alarmują, że nowe kontrole importu będą się odbywały ze szkodą dla konsumentów. Grupa Robocza ds. Certyfikacji SPS, będąca przedstawicielem interesów 30 organizacji handlowych zajmujących się dostawami żywności w UK twierdzi, że nowy przepis, zmuszający importerów do powiadamiania władz o planowanym sprowadzeniu konkretnych towarów na dzień przed ich transportem do UK, będzie zwyczajnie „niewykonalny”. Dla niektórych firm przepis ten może nawet oznaczać zaprzestanie dotychczasowej działalności.
Przepis, o którym mowa, nie wchodzi w życie z końcem stycznia. Ale już w kwietniu. I to w niczym nie zmienia faktu, że utrudni on znacząco życie importerom żywności. Przypomnijmy bowiem, że obecnie firmy zajmujące się transportem żywności z UE do UK nie muszą powiadamiać brytyjskich służb o planowanej dostawie produktów mięsnych i nabiału. W związku z tym produkty te lądują na półkach brytyjskich sklepów w ciągu nawet kilku godzin od ich wysyłki z gospodarstw rolnych lub zakładów przetwórczych zlokalizowanych w UE.
Sytuacja importerów robi się coraz trudniejsza
Grupa Robocza SPS, która zrzesza takie przedsiębiorstwa jak Fresh Produce Consortium, Chilled Food Association, Dairy UK i the Road Haulage Association nie ma wątpliwości, że kontrole importu mogą dla wielu rolników, producentów żywności czy przewoźników w UK stanowić przysłowiowy gwóźdź do trumny. – Potrzeba pewnej ilości czasu, aby przewieźć coś świeżego do Wielkiej Brytanii. Aby trafiło to do sklepów i na półki. Zarówno producent, jak i sprzedawca detaliczny muszą mieć co najmniej 75 proc. okresu przydatności do spożycia w momencie otrzymania produktu, aby móc coś z nim zrobić. Aby go umieścić go na półkach i sprzedać. Jeśli odejmiemy 20 proc., to nie będzie można wykorzystać dużej części danego surowca spożywczego – tłumaczy Karin Goodburn, przewodnicząca SPS i dyrektor generalna stowarzyszenia Chilled Food Association.