Budżet 2026 w Wielkiej Brytanii, zaprezentowany przez kanclerz skarbu Rachel Reeves jest najbardziej wyrazistą próbą redefinicji brytyjskiej polityki gospodarczej od ponad dekady. Po latach cięć, zamrożeń i ostrożnego zarządzania finansami publicznymi, nowy rząd stawia na aktywne państwo, inwestycje w kapitał ludzki oraz modernizację infrastruktury.
Reeves deklaruje koniec „ekonomii krótkiego oddechu” i przejście do modelu wzrostu zorientowanego na produktywność, innowacje i równość szans. A jak wygląda budżet w praktyce?
Budżet 2026 w Wielkiej Brytanii – kluczowe decyzje Rachel Reeves i ich praktyczne konsekwencje
Podatki: więcej od majątku, mniej od pracy
Najbardziej kontrowersyjne propozycje dotyczą systemu podatkowego. Rodziny pracujące nie zobaczą drastycznych podwyżek podatku dochodowego. Natomiast państwo sięgnie głębiej do kieszeni najbogatszych i właścicieli dużych aktywów.
- zamrożenie progów podatkowych do 2028 r. sprawi, że rosnące płace będą automatycznie przesuwać podatników do wyższych grup – to cichy, ale znaczący wzrost dochodów fiskalnych;
- wyższe opodatkowanie dywidend i zysków kapitałowych podniesie koszt posiadania i czerpania zysków z dużych portfeli inwestycyjnych;
- podatek od nieruchomości premium oraz wyższe obciążenia dla drugich domów i pustostanów mają ograniczyć spekulacje i zwiększyć dostępność mieszkań.
W praktyce oznacza to zmianę filozofii systemu. Ciężar fiskalny przesuwa się z pracy na kapitał i majątek. To – według Reeves – ma zwiększyć sprawiedliwość ekonomiczną.
Świadczenia rodzinne: kres kontrowersyjnego limitu na dwoje dzieci
Jedna z decyzji, która odbiła się największym echem, to zniesienie tzw. limitu świadczeń na dwoje dzieci. Od 2017 r. państwo wypłacało pełne wsparcie jedynie na pierwszą dwójkę potomstwa. To prowadziło do wzrostu ubóstwa w rodzinach wielodzietnych.
Teraz:
- świadczenia obejmą każde dziecko, niezależnie od liczby,
- rodziny zyskują realną ulgę finansową,
- reforma ma zmniejszyć skalę ubóstwa najmłodszych Brytyjczyków, uznawanych za grupę najbardziej dotkniętą kryzysem kosztów życia.
To ruch nie tylko ekonomiczny, ale cywilizacyjny. Państwo po raz pierwszy od lat przyznaje, że dziecko to nie „koszt w systemie”, lecz inwestycja w przyszłość kraju.
Energia i transport: koniec subsydiów, początek dyscypliny
Reeves kończy z dotychczasowym modelem dopłat do zielonej energii. Likwidacja programu ECO obniży rachunki gospodarstw domowych o średnio 150 funtów rocznie. Natomiast jednocześnie wprowadza nową logikę. Dlatego chce nie subsydiować koszty, lecz stymulować inwestycje.
Dodatkowym elementem jest wprowadzenie opłaty drogowej dla samochodów elektrycznych. Do tej pory kierowcy EV korzystali z uprzywilejowanych zasad. To – zdaniem rządu – wypaczało rynek i szkodziło finansowaniu infrastruktury. Motoryzacja zeroemisyjna nie znika z planu rządu. Natomiast przestaje być „świętą krową”.
Biznes i rynek pracy: marchewka zamiast kija
Nie wszystko w budżecie to nowe podatki. Reeves stawia na pobudzanie inwestycji:
- przedsiębiorstwa otrzymają 40-procentową ulgę inwestycyjną na środki trwałe,
- powstaje nowy program wspierający szkolenia pracowników w sektorze MŚP,
- rośnie płaca minimalna, a warunki pracy mają zostać poprawione m.in. dzięki uszczelnieniu norm zatrudnienia.
To próba odejścia od modelu, w którym gospodarka opiera się na taniej sile roboczej. Państwo chce wymusić wzrost produktywności poprzez inwestycje, automatyzację i tworzenie miejsc pracy o wyższej wartości dodanej.
Emerytury: koniec nieograniczonych ulg
Budżet ogranicza możliwość korzystania z nieopodatkowanych wpłat w ramach salary sacrifice do 2 tys. funtów rocznie. Dlatego zmiana uderzy głównie w najlepiej zarabiających menedżerów. Reforma ma wyrównać system i zamknąć luki, które – jak argumentuje rząd – stały się prywatnym wehikułem podatkowym elit.
Budżet 2026 w Wielkiej Brytanii, czyli nowa epoka polityki gospodarczej?
Budżet Rachel Reeves jest wyraźnym manifestem – z państwa reagującego doraźnie Wielka Brytania chce stać się państwem świadomie kształtującym przyszłość. Nie ma tu rewolucji fiskalnej. Jest natomiast przestawienie torów: od cięć i pasywności ku inwestycjom, aktywnej roli państwa i większej solidarności społecznej.
Krytycy wskazują, że wiele zmian obciąża klasę średnią w sposób pośredni. Zwolennicy odpowiadają: po raz pierwszy od lat budżet ma wizję – a nie tylko tabelę z oszczędnościami.
Jedno jest pewne: Budżet 2026 nie jest kosmetyczną korektą. To początek nowej idei państwa.

