Rosyjska policja złapała terrorystów planujących zamach bombowy, prawdopodobnie na stację metra w Moskwie. W mieszkaniu, do którego wdarli się antyterroryści, trzej zamachowcy konstruowali ładunek wybuchowy o wadze prawie 5 kilogramów.
Odpalenie takiej bomby na zatłoczonej stacji metra w Moskwie doprowadziłoby do rzezi. Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji oficjalnie przyznała, że część z 15 zatrzymanych w tej sprawie mężczyzn przeszła szkolenie w syryjskich obozach ISIS. Zamach miał być prawdopodobnie odwetem za bombardowania i rakietowy ostrzał prowadzony przez Rosjan w Syrii. Samoloty rosyjskich sił powietrznych działają tam od kilkunastu dni, wspierając ofensywę żołnierzy wiernych prezydentowi al-Assadowi.
Jednak rosyjska agencja prasowa Interfax, donosząc o zatrzymaniu terrorystów w Moskwie przedstawia inny scenariusz. Potwierdza wprawdzie, że w jednym z moskiewskich mieszkań przebywało okresowo od 6 do 11 mężczyzn, którzy uczestniczyli w szkoleniach wojskowych organizowanych w Syrii, ale zaznacza zaraz, ze szkolenia te odbywały się na długo zanim Rosjanie wysłali swe samoloty do Syrii. Moskiewskie mieszkanie miało być jedną z wielu „dziupli” ISIS, rozsianych po całym świecie.
Podczas akcji w mieszkaniu policja ewakuowała 120 mieszkańców całego bloku. Odcięty został też dopływ gazu i prądu póki saperzy nie rozbroili gotowego do odpalenia ładunku. Był tej wielkości co bomby, które zabiły ostatnio ponad 100 osób na wiecu w Ankarze. Różnica polegała na tym, że ładunek wybuchowy z Moskwy miał być zdetonowany zdalnie.