Fot. Facebook
Małopolska policja poszukuje 34-letniej Grażyny Kuliszewskiej z Borzęcina, która od 4 stycznia nie dała znaku życia. Kobieta miała w zeszły piątek lecieć do Londynu, ale najprawdopodobniej nie dotarła nawet na lotnisko Kraków-Balice.
Według portalu „Bochnia z bliska” na Grażynę Kuliszewską czekali w Londynie jej mąż i 5-letni syn. 34-latka nie tylko jednak nie wylądowała w stolicy Wielkiej Brytanii, ale prawdopodobnie w ogóle nie dotarła na lotnisko Kraków-Balice, skąd 4 stycznia odlatywał jej samolot. Od blisko tygodnia Polka nie dała rodzinie żadnego znaku życia.
„Mąż pani Grażyny z synem wracał do Anglii samochodem w piątek w nocy. Ona miała polecieć samolotem w piątek po południu” – czytamy na łamach portalu „Bochnia z bliska”. Nie wiadomo jednak na razie, z jakiego powodu 34-latka nie pojechała na Wyspy samochodem, z rodziną.
Policja w Brzesku zaapelowała do wszystkich osób, które mogą być w posiadaniu informacji na temat miejsca przebywania Grażyny Kuliszewskiej lub które mogły widzieć zaginioną w okolicy portu lotniczego Kraków – Balice o pilny kontakt pod numerami 14 66 26 222 lub 112. Zaginiona ma szczupłą sylwetkę i ciemne włosy do ramion.