Nawet 700 osób wzięło udział w marszu milczenia upamiętniającym bestialsko zabitego w Harlow Arkadiusza Jóźwika. Na marsz zjechali się Polacy z najdalszych zakątków Wielkiej Brytanii.
Marsz rozpoczął się o godz. 16, na placu handlowym The Stow, gdzie Arkadiusz Jóżwik został śmiertelnie pobity przez gang nastolatków. Polacy uczcili pamięć ofiary minutą ciszy i odśpiewali odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego. Następnie pochód w milczeniu udał się do anglikańskiego kościoła św. Pawła położonego w centrum miasta, w którym polski ksiądz odprawił mszę za zmarłego.
Brytyjska policja tuszuje zabójstwo Polaka? – „Zbrodnia niekoniecznie była motywowana narodowością”
Policja szacuje, że w marszu wzięło udział nawet 700 osób, w tym wielu poruszonych zabójstwem Anglików. W celu uczczenia zabitego Arka Jóźwika Polacy zjechali się ze wszystkich regionów Wielkiej Brytanii – m.in., z Leeds, Londynu i Edynburga. W marszu wziął także udział Augustyn Smolilo, który powiedział BBC, że przyszedł okazać współczucie rodzinie ofiary i pokazać swoją solidarność z Polakami atakowanymi za to, skąd pochodzą.
– To jest tragedia, musimy o tym mówić, musimy coś zrobić, żeby ludzie zrozumieli, że nie można tolerować takich zachowań. My nie będziemy tego tolerować – powiedział Smolilo. – To morderstwo jest przykładem ataków, jakie mają miejsce cały czas, Polacy są prześladowani za to, skąd pochodzą. Tak jak wszędzie, są dobrzy ludzie i źli ludzie, którzy nie szanują innych narodowości i ludzi, którzy przyjechali tu, żeby prowadzić normalne życie – dodał.