W Niemczech coraz więcej osób rozpoczyna studia, ale coraz mniej kończy edukację w standardowym terminie. Studenci w Niemczech mają problem z poważnym zabraniem się do nauki.
Rok 2019 niemal pobił rekord z 2012 roku pod względem liczby nowych studentów (515 700 osób), najnowsze dane Federalnego Urzędu Statystycznego ujawniają niepokojące tendencje. Po 8 semestrach jedynie 30 proc. studentów uzyskało dyplom ukończenia studiów, większość kobiet. To przekłada się na realne liczby: z rocznika 2019 tylko 155 tys. osób zdobyło wyższe wykształcenie w wyznaczonym czasie, natomiast blisko 360 tys. nie osiągnęło tego celu.
Studia trwają coraz dłużej mimo reform i uproszczeń
Wprowadzenie tzw. systemu bolońskiego miało skrócić czas studiów – uzyskanie tytułu licencjata powinno zająć 6 semestrów, czyli trzy lata. Tymczasem średni czas uzyskania tego tytułu w 2014 roku wynosił już 7,8 semestru, a obecnie wzrósł do 8,2 semestru. To niemal o rok dłużej niż zakładany czas. Jeśli student zdecyduje się kontynuować naukę na poziomie magisterskim, musi doliczyć kolejne 4 semestry.
Dla porównania w latach 2003–2013 czas uzyskania tytułu magistra (w ówczesnym systemie) skrócono z 11,7 do 9,5 semestru. Chociaż więc formalnie studenci kończą studia szybciej, uzyskują dyplom niższego stopnia i jakości.
Dziś przeciętny absolwent ma 26 lat, czyli o 2 lata mniej niż w latach 90. Eksperci, jak Axel Plunnecke z Instytutu Gospodarki Niemieckiej, podkreślają, że dane nie pokazują, co dzieje się z pozostałymi 70 proc. studentów, którzy nie kończą studiów w terminie.
Pandemia, brak kosztów i brak presji są przyczynami rezygnacji studentów
Jednym z potencjalnych czynników wpływających na wydłużenie studiów była pandemia COVID-19. Studenci rozpoczynający naukę w 2019 roku doświadczyli nauczania zdalnego, ograniczenia praktyk i braku bezpośredniego kontaktu z uczelnią. Eksperci nie wykluczają, że wpłynęło to na ich motywację i tempo nauki.
Dodatkowo niemiecki system edukacji oparty jest na finansowaniu publicznym, a to sprawia, że porzucenie studiów nie wiąże się z osobistą stratą finansową (wyłączając koszty utrzymania). Decyzja o rezygnacji może być więc łatwiejsza.

Problemem pozostaje brak spójnych danych historycznych. Dopiero od niespełna 10 lat nowelizacja ustawy o statystyce szkolnictwa wyższego umożliwia dokładniejsze śledzenie losów studentów. Wcześniejsze informacje są jedynie fragmentaryczne.
Które kierunki kończy najwięcej studentów, a które porzuca najwięcej osób?
Kierunki związane z prawem, ekonomią i naukami społecznymi mają najwyższy wskaźnik ukończenia studiów po 8 semestrach i wynosi on blisko 40 proc.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w naukach humanistycznych i inżynierskich. Tylko 12 proc. mężczyzn studiujących kierunki humanistyczne kończy studia w standardowym czasie. W przypadku kierunków inżynieryjnych sytuacja też nie wygląda optymistycznie, ponieważ dyplom po 8 semestrach zdobywa tutaj jedynie 26 proc. kobiet i 22 proc. mężczyzn.