Jarmarki bożonarodzeniowe pod presją strachu

Jarmarki bożonarodzeniowe w Niemczech od dziesięcioleci symbolizują ciepło, wspólnotę i radość oczekiwania na święta. Jednak w 2025 roku ich nastrój coraz częściej przesłaniają bariery, kamery i strach.

Po ubiegłorocznym zamachu w Magdeburgu, w którym zginęło sześć osób, Niemcy na nowo zadają sobie pytanie: czy można jeszcze czuć się bezpiecznie w miejscu, które miało być oazą spokoju i świątecznej atmosfery?

- Advertisement -

Magdeburg – rana, która wciąż się nie zabliźniła

20 grudnia 2024 roku Taleb Al-Abdulmohsen, lekarz z Arabii Saudyjskiej, wjechał wynajętym samochodem w tłum odwiedzających jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu. Zabił sześć osób, w tym dziewięcioletnie dziecko. Wiele osób było rannych. Jeszcze więcej ma trwałą traumę. Atak ten – zakwalifikowany przez prokuraturę jako akt terrorystyczny – wstrząsnął Niemcami i przywrócił traumatyczne wspomnienia z Berlina z 2016 roku. Wówczas zamachowiec Anis Amri dokonał podobnej zbrodni na Breitscheidplatz.

Od tamtej pory w Magdeburgu nic nie jest już takie samo. Dlatego każda wzmianka o otwarciu nowego jarmarku przywołuje emocje i pytania: czy władze zrobiły wystarczająco dużo, by zapobiec kolejnemu dramatowi? Czy nie dojdzie do kolejnej tragedii?

Bezpieczeństwo kontra biurokracja

Władze niemieckie deklarują, że bezpieczeństwo jarmarków bożonarodzeniowych w 2025 roku jest priorytetem. Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zaleciło instalację nowoczesnych barier antyterrorystycznych, zdolnych zatrzymać pojazdy ważące nawet 12 ton. W wielu miastach – Berlinie, Monachium, Hamburgu czy Kolonii – zamontowano detektory metalu. Jest to monitoring z rozpoznawaniem twarzy. Zwiększono również liczbę patroli policyjnych i ochroniarzy.

Ale w Magdeburgu, jak ujawnił MDR, rzeczywistość wygląda mniej imponująco. Zastosowane tam zapory mają wytrzymałość jedynie do 3,5 tony. To oznacza, że ciężarówka mogłaby je bez trudu sforsować. Urzędnicy tłumaczą się ograniczeniami proceduralnymi i czasem, którego „zabrakło” na pełne wdrożenie certyfikowanych rozwiązań. Dla mieszkańców to jednak marne usprawiedliwienie. – To nie biurokracja zginęła na rynku, tylko ludzie – mówi lokalny działacz społeczny cytowany przez niemieckie media.

Strach i symbolika

Wielu Niemców przyznaje, że boi się odwiedzać jarmarki bożonarodzeniowe, zwłaszcza w większych miastach. Nie chodzi tylko o możliwość ataku – ale również o samą atmosferę lęku. Ta podświadomie towarzyszy tłumom, patrolom policji i masywnym betonowym blokom zamiast ozdobnych bram.

Jarmarki bożonarodzeniowe pod presją strachu. Między tradycją a realiami nowego świata
Jarmarki bożonarodzeniowe pod presją strachu. Między tradycją a realiami nowego świata
fot. shutterstock.com

Z drugiej strony, właśnie obecność ludzi ma być – jak mówią przedstawiciele Kościoła i politycy – „aktem sprzeciwu wobec terroru”. Jarmarki stały się w pewnym sensie testem odwagi społecznej. Symbolem tego, że Niemcy nie pozwolą zniszczyć swojej tradycji i codziennej radości przez strach.

Jarmarki bożonarodzeniowe pod presją strachu. Między tradycją a realiami nowego świata

Rosnące koszty ochrony i wymogi bezpieczeństwa stają się jednak problemem dla mniejszych miejscowości. Dla wielu gmin organizacja jarmarku oznacza dziś wydatek sięgający dziesiątek tysięcy euro. Nie na dekoracje, ale na betonowe zapory i kontrole. W efekcie coraz więcej lokalnych społeczności rezygnuje z ich organizacji.

Eksperci ds. bezpieczeństwa podkreślają, że takie decyzje są zrozumiałe. Natomias podkreślają również, że  grożą utratą czegoś znacznie większego niż kilka dni handlu. – Jeśli przestaniemy wychodzić na ulice, przestaniemy ufać innym ludziom – wtedy terroryści wygrali – mówi w rozmowie z „Der Spiegel” psycholog społeczny Thomas Elsen.

Między nadzieją a ostrożnością

W 2025 roku jarmarki bożonarodzeniowe w Niemczech odbędą się w cieniu traumy, ale też z nową determinacją, by nie pozwolić na powtórkę tragedii. Magdeburg wciąż walczy o zaufanie swoich mieszkańców. Dlatego reszta kraju obserwuje go z niepokojem – i nadzieją, że świąteczne światła znów rozbłysną bez strachu.

Przeczytaj także

„Zapłać albo nie pojedziesz” – polski kierowca ukarany w Niemczech astronomiczną grzywną

Coraz częściej zagraniczni kierowcy przekonują się, że w Niemczech nie ma miejsca na najmniejsze uchybienia w przepisach drogowych. Doskonałym przykładem jest sytuacja polskiego kierowcy ciężarówki, który podczas rutynowej kontroli na autostradzie A44 w pobliżu Jülich został zmuszony do natychmiastowej zapłaty potężnej kary.

Szykują się zwolnienia w aż jednej trzeciej firm w Niemczech w 2026 roku

Zgodnie z raportem Niemieckiego Instytutu Ekonomicznego (IW), co trzecia firma planuje zwolnienia w Niemczech w 2026 roku.

Szklany sufit nadal mocny. Kobiety wciąż zarabiają mniej i rzadko trafiają do kierownictwa

Od ponad dekady udział kobiet na stanowiskach kierowniczych w Niemczech praktycznie tkwi w miejscu. Według danych Federalnego Urzędu Statystycznego w 2024 roku wyniósł on 29 proc. To wynik nie tylko daleki od oczekiwań, ale i znacznie poniżej średniej unijnej, sięgającej 35,2 proc.

Kolej w kryzysie. Pociągiem nie zawsze dojedziesz na czas

Niemcy od lat dumni z precyzji i punktualności dziś coraz częściej narzekają na spóźniające się pociągi. Deutsche Bahn, państwowy gigant przewozowy, codziennie obsługujący ponad 5 milionów pasażerów, zmaga się z jednym z największych kryzysów w swojej historii.

Pielęgniarz podał śmiercionośne zastrzyki 10 pacjentom w Niemczech

Pielęgniarz podawał swoim ofiarom śmiercionośne zastrzyki. W ten sposób uśmiercił 10 pacjentów i próbował zamordować 27 innych.

Finanse i świadczenia

Praca i zarobki

Życie w Niemczech

Wydarzenia kryminalne

Transport