W Niemczech z uwagi na kryzys nie zawsze kupisz potrzebne leki w aptekach. Oficjalnie za trudno dostępne uznaje się już ponad 500 preparatów. Największe braki dotyczą syropów antybiotykowych dla dzieci, leków stosowanych w terapii ADHD oraz środków na astmę. Szczególnie odczuwalny jest brak zawiesiny z paracetamolem.
Farmaceuci alarmują, że zimą sytuacja będzie jeszcze gorsza, ponieważ producenci anulowali zamówienia na leki przeciwgorączkowe i przeciwbólowe dla najmłodszych.
Seniorzy i chorzy przewlekle bez potrzebnych leków
Thomas Preis, prezes Stowarzyszenia Niemieckich Farmaceutów, nie ukrywa niepokoju. W rozmowie z „Bild am Sonntag” przyznał, że problem niedoborów stał się codziennością w niemieckich aptekach.
Głos w sprawie zabrało także Niemieckie Stowarzyszenie Społeczne. Jego przewodniczący Michael Engelmeier podkreślił, że z powodu niedoborów leków najbardziej cierpią osoby starsze, przewlekle chore i z niepełnosprawnościami.
Niemcy straciły pozycję „apteki świata”
Wyróżnia się kilka przyczyn kryzysu. Jednym z najważniejszych czynników jest silna zależność od dostaw spoza Europy. Niemcy były kiedyś „apteką świata”, dziś rolę tę przejęły Indie i Chiny. Jeśli tamtejsze fabryki napotykają trudności, natychmiast odbija się to na dostępności leków w Europie.
Dodatkowym problemem jest nieopłacalność produkcji niektórych preparatów, w tym popularnej zawiesiny z paracetamolem. Jak tłumaczy Andreas Burkhardt, dyrektor generalny Teva, kasy chorych płacą za butelkę 1,36 euro i ta cena, mimo wzrostu kosztów produkcji, nie zmieniła się od dekady.
Silna zależność od Azji zagraża zdrowiu milionów ludzi
Coraz głośniej mówi się o konieczności uniezależnienia europejskiego rynku leków od azjatyckiej produkcji. Komisja Europejska przedstawiła inicjatywę mającą wzmocnić lokalne wytwarzanie preparatów, jednak eksperci apelują o jej szybkie wdrożenie.
Zdaniem przedstawicieli SoVD tylko kontrola nad produkcją w Europie powinna zagwarantować bezpieczeństwo pacjentów i uniknąć przyszłych kryzysów. Bez realnych reform kolejne zimy mogą oznaczać dla niemieckich rodzin dramatyczny brak podstawowych leków.