Otóż – nie „piwa”, ale… „niedźwiedzia". Na początku maja na naszym portalu ukazał się artykuł o odkryciu archeologicznym w Sandomierzu – niestety wkradła się w niego kaczka dziennikarska, w związku z czym, zamiast „szczęki niedźwiedzia”, pojawiło się w nim… „piwo”, co wynikło ze zbieżności nazw w źródle angielskim: „bear” i „beer”.
Oczywiście nadal zachęcamy wszystkich czytelników do skosztowania sandomierskiego piwa i mamy nadzieję, że przysłużyliśmy się niejednemu lokalnemu browarowi, jednak prosimy też o wybaczenie nam tej niefortunnej pomyłki, które – jak wiemy – zdarzają się w zawodzie dziennikarza i noszą miano dziennikarskich kaczek.
Najczęściej czytane: Brytyjczyk na wakacjach w Polsce: "Nie ogarniam, czemu tylu Polaków emigruje do UK"
Aby jednak wyprowadzić wszystkich z błędu, chcieliśmy zamieścić istotne sprostowanie. Informacja o odkryciu niedaleko Sandomierza dotyczy grobu sprzed 4 500 lat, gdzie oprócz złożonych w nim szczątków mężczyzny i dziecka, archeolodzy trafili także na kości łapy niedźwiedzia. Żadnych drożdży piwnych tam nie znaleziono, bynajmniej.
Odkrycie to było dużym zaskoczeniem dla archeologów, gdyż w pochówkach z tego czasu znajduje się głównie szczątki zwierząt domowych. Na niezwykły grób trafił przypadkowo jeden z mieszkańców Święcicy podczas kopania podjazdu do garażu. Gdy na miejscu pojawili się archeolodzy, okazało się także, że do miejsca pochówku prowadziła jama wejściowa, która służyła także do oprawiania rytuałów.
Wracając jeszcze do "kaczki dziennikarskiej" i piwa, mamy nadzieję, że przysłużymy się lokalnym browarom w Sandomierzu, które zasługują na to, aby zostały zauważone (podobnie również jak inne polskie wytwórnie piwne), nawet jeśli drogą do wypróbowania ich specjałów będzie niebanalna różnica (wpisana chociażby w wyszukiwarce Google) między "bear" i "beer".
Przeczytaj także (już bez kaczek dziennikarskich): Testy DNA wykazały, że budowniczy Stonehenge pochodzili z terenów dzisiejszej Turcji! Internauci żartują: „To pomnik poświęcony swobodnemu przepływowi osób”