Zastanawiacie się pewnie co takiego promują te reklamy i w jaki sposób, że aż zostały zakazane? Zobaczcie!
Pierwsza z reklam w sposób wyzywający i nazbyt śmiały prezentuje… słuchawki. Kolejna przedstawia scenę jak z horroru o egzorcyzmach. Oglądając tę reklamę, naprawdę można się przerazić, napięcie jednak nagle ulatuje niczym powietrze z przekłutego balonika, gdy widzimy zakończenie i reklamę… odkurzacza Dirty Devil.
Dalej jest tylko lepiej i zabawniej. Rozpieszczone i rozwrzeszczane dziecko, które demoluje sklep domagając się cukierków jest pretekstem do promocji prezerwatyw. Następnie przyglądamy się wesołej rodzince, która udaje się w podróż samochodem. Ojciec puszcza muzykę i wszyscy razem bujają się do rytmu i słów, które gdyby tylko rozumieli, poczuliby się z pewnością głęboko zażenowani. To oczywiście reklama szkoły języka angielskiego.
Jeden z naszych ulubionych przysmaków – baton Snickers doczekał się kiedyś przezabawnej reklamy, na której dwójka mężczyzn namiętnie i ze smakiem się całuje po czym, by zmyć tę skazę, postanawiają zrobić coś niezwykle męskiego… i wydrzeć sobie włosy z klaty.

Ciekawe, czy kolejna reklama zachęciłaby was do zakupu nawigacji pewnej firmy, która posłużyła się zakonnicą zbombardowaną przez masę niecenzuralnych słów, które przypadkiem usłyszała chcąc użyć nawigatora. Odchudzające się osoby powinna zainteresować reklama napoju pomagającego zrzucić tłuszcza z okolic brzucha z tym, że kobieta, która posłużyła tutaj za przykład, zrzuca kilogramy w bardzo… oryginalny sposób.
Dalej widzimy fantastyczną reklamę gumy Orbit, gdzie w roli głównej występuje chcący „wyruchać” Brunhildę rycerz. Na koniec zaś zostały nam zaserwowane: niewybredna reklama dżemu Łowicz – śniadania świata, z czarnoskórym mężczyzną w roki głównej oraz dwuznaczna, bo z podtekstem seksualnym, reklama naszego ulubionego serka Danio.