Rosja: zapił się na śmierć, zmartwychwstał i poszedł pić dalej. Uradowany powrotem do życia były nieboszczyk postanowił to uczcić i wraz z przyjaciółmi zamienił stypę na imprezę z okazji ponownych urodzin. To mogło wydarzyć się tylko w Rosji!
Rosja to kraj z długą i piękną tradycją spotkań z przyjaciółmi. To oczywiste, że podczas takich biesiad nie może zabraknąć tradycyjnego rosyjskiego trunku – wódki. Nie inaczej było i tym razem.
Kilkoro przyjaciół postanowiło spędzić miło wieczór, woda ognista lała się strumieniami, humory dopisywały. Jednak po kilku godzinach szampańskiej imprezy jeden z mężczyzn zaczął niedomagać. Zrobił się blady, trzęsły mu się ręce, pot wystąpił na czoło. Pozostali biesiadnicy pomyśleli, że przyjaciel musi się wzmocnić trunkiem i wszystkie objawy przejdą jak ręką odjął. Tak się jednak nie stało. Mężczyzna stracił przytomność.
Chociaż przyjaciele zaklinali i błagali – kompan nie odzyskał przytomności. Wezwano karetkę, lekarz orzekł zgon. Mężczyzna został przewieziony do kostnicy. Z braku miejsc, mężczyzna został ulokowany na podłodze w chłodni. Tu historia powinna się skończyć, nie tym razem jednak. Mężczyzna obudził się po kilkudziesięciu minutach. Czuł przeraźliwe zimno, nie wiedział, gdzie jest. Zorientował się dopiero, kiedy dotknął stuprocentowo martwego ciała leżącego obok.
Jak się można spodziewać, przerażony mężczyzna zaczął tłuc w drzwi i krzyczeć. Z odsieczą przyszli mu, równie przerażeni jak on, pracownicy kostnicy. Początkowo nie chcieli wypuścić rzekomego nieboszczyka do domu, jednak mężczyzna uparł się i po prostu wyszedł z kostnicy. Natychmiast skierował swoje kroki do przyjaciół, których tak nagle osierocił.
Jednak tak wzruszającego widoku nie oczekiwał – przyjaciele wznosili toasty na jego cześć i wspominali wspólne chwile. Kiedy zobaczyli nieodżałowanego przyjaciela od razu zaprosili go do stołu. Kolejne toasty były wznoszone na cześć nowych narodzin przyjaciela.