Relację z Mistrzostw Europy w piłce nożnej 2024 w Niemczech na łamach „Polish Express” sponsoruje telewizja internetowa Weeb.TV
Z nieba do piekła – tak obrazowo można podsumować ostatnie trzy lata włoskiej reprezentacji w piłce nożnej. Po wygraniu Euro 2020 „Squadra Azzurra” (zbyt?) wcześnie pożegnała się z Euro 2024.
Nieco ponad rok temu, w sierpniu 2023 roku szkoleniowiec, z którym włoska reprezentacja wygrała Euro 2020, niespodziewanie zrezygnował ze swojej posady. Roberto Mancini złożył dymisję na trzy tygodnie przed meczem eliminacyjnym ME, mając zapisane w kontrakcie z FIGC jeszcze trzy lata pracy zespołem.
W tle tej decyzji była porażka w eliminacjach na MŚ w Katarze, ale także konflikt z szefem włoskiej federacji Gabriele Graviną, a na horyzoncie pojawiła się lukratywna oferta objęcie stanowiska trenera reprezentacji Arabii Saudyjskiej. Eliminacje do Euro 2024 roku dało się uratować, z roli strażaka wywiązał się Luciano Spalletti, który po 33 latach odzyskał dla Napoli „scudetto”. Niemniej, już wtedy dało się zauważyć, że mistrzowski duch z tamtej włoskiej drużyny uleciał…
Drużyna bez ducha i potencjału
Nowy selekcjoner włoskiej kadry zapowiadał, że na boiskach w Niemczech jego zespół będzie grał futbol ofensywny. Trudno się dziwić taki deklaracjom, bo Spalletti osiągał największe klubowe sukcesy tam, gdzie umiał zaimplementować swoją taktykę, polegającą na akcjach prowadzonych na dużej szybkości i wymienności pozycji.
Problem polegał jednak na tym, że w kadrze nie miał odpowiedniego personelu do takiego futbolu. Zasadniczo, to w ogóle nie bardzo miał w kim wybierać, bo z zachowaniem wszelkich proporcji, obecna generacja włoskich futbolistów nie obrodziła w wybitne talenty, a (jak się okazało) znalezienie, choć pół dobrego napastnika okazało się niemożliwe.
Co zostało z mistrzowskiego zespołu?
Mistrzowski zespół Manciniego wykuwał się w trudach turnieju. Na Euro 2020 Bonucci z Cheillinim wspięli się na defensywne wyżyny, objawił się Spinazzola, w ataku błysnął Chiesa, Insigne chyba już nigdy nie grał tak dobrze w niebieskiej koszulce, a Donnarumma bronił tak, że został wybrany najlepszym piłkarzem całego turnieju. Choć w tamtej drużynie nie było tyle piłkarskiej jakości, co u Francuzów czy Anglików, to popandemiczna „Squadra Azzurra” świadoma swoich niedoskonałości rosła z meczu na mecz.
A jak to wyglądało na Euro 2024? Fazę grupową Włosi skończyli na drugiej pozycji. Na otwarcie wygrali 2:1 z Albanią, przegrali z Hiszpanią 0:1, wyraźnie odstając od rywali. Awans do fazy pucharowej dosłownie wyszarpali w starciu z Chorwacją, golem na 1:1 strzelonym w ostatnich sekundach meczu przez Mattię Zaccagniego. Jak się jednak okazało, ten piękny gol, po świetnej akcji, okazał się łabędzim śpiewem tej drużyny.
W 1/8 finału broniący tytułu mistrzów Europy Włosi byli tylko tłem dla Szwajcarów. Helweci to ekipa solidna, ale w kontynentalne skali to zespół przeciętny, daleki od szerokiej czołówki, bez głośnych nazwisk. To jednak wystarczyło na Włochów, którzy zagrali nijako, bez wiary, bez przekonania.
Dość powiedzieć, że w całym turnieju włoski zespół oddał 4 celne strzały w meczach z Hiszpanią (żadnego!), Chorwacją (trzy) i Szwajcarią (jeden). Nie są to statystyki godne mistrza…
Ani taktycznie, ani fizycznie
„Squadra Azzurra” rozczarowała. Włoscy piłkarze nie zrobili ani wyniku, a piłkarsko nie pokazali nic ciekawego. Nie grali ani pięknie, ani skutecznie. W zespole nie błysnął żaden talent. Jedynym jasnym punktem była postawa Gianluigiego Donnarummy, który po dość słabym sezonie klubowym, na boiskach niemieckich pokazał, że wciąż jest jednym, jeśli po prostu nie najlepszych golkiperem z europejskim paszportem.
Dlaczego to wyglądało tak źle? Pierwsze, co rzuca się w oczy to brak dostatecznego przygotowania pod względem fizycznym. Bez niego trudno we współczesnym futbolu walczyć o cokolwiek. Włochom sił starczyło w zasadzie tylko na pierwszą połowę meczu z Albanią, później widać było wyraźnie, że odstają pod tym względem nie tylko od Hiszpanów i Szwajcarów, ale również od Chorwatów.
Co dalej ze „Squadra Azzurra”?
Po drugie, taktycznie była to drużyna skrajnie niepoukładana. I tu wracamy do Luciano Spallettiego, którego błędy nie kończą się na tym, że do taktyki chciał dopasować piłkarzy, choć nie dysponował odpowiednim personelem. Z Albanią i Hiszpanami jego zespół wychodził w ustawieniu 4-3-3, z Albanią grał 3-6-1, przechodząc w 3-4-2-1. Di Lorenzo raz gał jako prawy obrońca, raz w bloku z trzema stoperami, Dimarco występował na lewym wahadle, albo po lewej stronie linii obrony. Pomieszanie z poplątaniem. Spalletti w fazie grupowej nie potrafił odpowiedniego ustawienia, a piłkarze gubili się w pomysłach swojego trenera.
Co dalej z Włochami? Do żadnych zmian na stanowisku selekcjonera nie dojdzie. Luciano Spalletti będzie trenował kadrę (przynajmniej!) do MŚ 2026. Z jakim skutkiem? Póki co nic nie wskazuje na to, aby w grze Italii coś miało zmienić się na lepsze…
Fot: Getty Images
Platforma WEEB TV umożliwia nie tylko oglądanie mnóstwa kanałów bez ponoszenia kosztów abonamentowych, ale także na stworzenie swojego własnego kanału multimedialnego! Dzięki temu WEEB TV to miejsce, gdzie znajdziesz polską telewizję przez internet. Ważne transmisje na żywo czy popularne kanały telewizyjne prowadzone przez użytkowników z całego świata!