Nie minęły nawet dwa miesiące od wyborów powszechnych 4 lipca, a już 52 proc. Brytyjczyków uważa, że polityka ich kraju nie idzie w dobrą stronę. To spory cios dla laburzystów, którzy dopiero co przejęli władzę.
Spada poparcie dla laburzystów wśród Brytyjczyków
Kilka tygodni po wyborach powszechnych, w których Partia Pracy zdeklasowała rywali na brytyjskiej scenie politycznej, nastroje Wyspiarzy nieco siadają. Najnowsze badanie przeprowadzone przez Ipsos w dniach 9-12 sierpnia pokazało spadek poparcia dla premiera, jego zastępczyni Angeli Rayner i kanclerz skarbu Rachel Reeves. Aż 52 proc. ankietowanych stwierdziło, że ich zdaniem sprawy w Wielkiej Brytanii zmierzają w złym kierunku, a tylko 22 proc. – że w dobrym. 19 proc. badanych nie miało w tym względzie zdania.
Sam Keir Starmer może się jednak pochwalić całkiem sporym poparciem w społeczeństwie. Ankieta wykazała, że ufa mu 38 proc. ludzi i że tyle samo mu nie ufa. W porównaniu jednak do poprzedników, wyniki te są nie najgorsze. Jeśli natomiast chodzi o innych ważnych polityków w gabinecie Starmera, to Minister spraw wewnętrznych Yvette Cooper cieszy się 28 proc. poparcia (nieprzychylnych jej jest 33 proc. ludzi), a Kanclerz skarbu Rachel Reeves może liczyć na zaufanie 27 proc. wyborców (nieprzychylnych jej jest 33 proc. Wyspiarzy).
Co ciekawe, gorsze nastroje Wyspiarzy względem polityki Wielkiej Brytanii nie zmieniły ich nastawienia wobec dawnego lidera Partii Konserwatywnej. Rishi Sunak nadal może liczyć na zaufanie 20 proc. wyborców, a 58 proc. mu nie ufa.
Partia pracy musi mieć się na baczności
Gideon Skinner z Ipsos tłumaczy, że laburzyści wciąż korzystają z politycznego „miesiąca miodowego”. Ale też że muszą się mieć na baczności, ponieważ już teraz widać, że rośnie względem nich krytycyzm w społeczeństwie. – Partia Pracy nie będzie niepokonana, jeśli chodzi o sondaże (…). W ostatnim miesiącu można było zauważyć oznaki niewielkiego wzrostu publicznej krytyki względem Partii Pracy, premiera i innych kluczowych ministrów. Ale równie ważny dla ich długoterminowych perspektyw jest poziom pesymizmu wokół kondycji kraju. Nie jest tak źle, jak za czasów konserwatystów, ale połowa Brytyjczyków nadal uważa, że sprawy zmierzają w złym kierunku. A po zakończeniu miesiąca miodowego kluczowe będzie spełnienie pragnień społeczeństwa dotyczących ulepszeń – tłumaczy ekspert.