Czasy, gdy Londyn był wymarzonym miejscem do życia dla bogaczy (bezpowrotnie?), minęły. W ostatnim czasie w brytyjskiej stolicy doszło do prawdziwego eksodusu milionerów, multimilionerów i miliarderów. Z jakiego powodu? Co sprawiało, że osoby majętne zaczęły wyprowadzać się z Londynu?
Londyn „stolicą świata” został ogłoszony przeszło dekadę temu. Na łamach pierwszego raportu „Prime Global Cities Index” przygotowanego przez firmę Knight Frank w 2013 roku brytyjska metropolia była „ukochanym” miastem wśród osób bogatych, bardzo bogatych i niewyobrażalnie bogatych.
Czy Londyn jest miastem milionerów?
Nie Singapur, nie Genewa, nie Nowy Jork, ani żadne inne miasto amerykańskie, ale właśnie stolica UK. Dlaczego? Londyn dzięki swojemu położeniu geograficznemu, kulturowemu znaczeniu, korzystnemu prawodawstwu oraz byciu finansową stolicą świata pozostawił konkurencję w tyle.
Co najważniejsze, wydawało się, że przez długie lata nic się w tej kwestii nie zmieni. Eksperci Knight Frank spodziewali się, że Londyn wciąż będzie najlepszym miastem dla bogaczy w 2023. Przewidywano, że populacja miliarderów wzrośnie o 85 proc. Rzeczywistość jednak zweryfikowała te prognozy. Zweryfikowała bardzo brutalnie, dodajmy.
Podatki trzeba płacić – nawet, jeśli się jest milionerem
Jak czytamy na łamach lokalnego serwisu „City AM”, z badania opracowanego przez firmę Henley & Partners w przeciągu 12 lat od pierwszej publikacji raportu PGCI tylko tłamszona przez międzynarodowe sankcje Moskwa straciła więcej milionerów, osób o bardzo wysokiej wartości netto, niż Londyn. Populacja ludzi bogatych w brytyjskim mieście zmniejszyła się o 12 proc. Z kolei w stolicy Rosji ten odsetek spadł o 25 proc.
Spadek był tak znaczący, że Londyn wypadł z czołówki rankingu miast najbardziej „przyjaznych” dla obrzydliwie bogatych. Obecnie brytyjską stolicę w zestawieniu World’s Wealthiest Cities wyprzedzają Nowy Jork, obszar Bay Area w Kalifornii, Tokio, Singapur i Los Angeles. Co stoi za tak znaczącym spadkiem? Twórcy rankingu zwracają uwagę na „toksyczny koktajl” czynników. Składają się na niego malejąca rola London Stock Exchange, szkodliwe decyzje polityczne oraz wzrost znaczenia takich miast, jak Dubaj czy Frankfurt w roli hubów logistycznych.

Londyn w rankingu World’s Wealthiest Cities
Jak wynika z zestawienia World’s Wealthiest Cities na rok 2025 Londyn stracił 11 300 milionerów. Z tej liczby 18 osób to centymilionerzy, a więc osoby z majątkiem przekraczającym 100 milionów dolarów, a dwie to miliarderzy. Tym samym, obecnie w Londynie mieszka „jedynie” 215 700 milionerów,
Z pewnością w tej kwestii istotne są zmiany rządu Partii Pracy w zakresie podatku non-domicile tax. Pisząc oględnie, to między innymi dzięki niemu bogaci mogli mieszkać w UK i płacić niższe podatki.
Zasadniczo osoby posiadające stałe miejsce zamieszkania za granicą, ale mieszkające w Wielkiej Brytanii, nie są już traktowane „ulgowo” na Wyspach. Obecnie płacą takie same podatki, jak „normalni” mieszkańcy UK.
Czy to „wina” Brexitu?
Reprezentująca rząd Labour Lisa Nandy zwracała jednak uwagę na zmiany wynikające z wyjścia UK z Unii Europejskiej. Zdaniem minister kultury w gabinecie Keira Starmera, rząd „podejmuje właściwe podejście” i „zachowuje właściwą równowagę”, jeśli chodzi o opodatkowanie osób bardzo majętnych i wspieranie biznesu.
– Raport wskazuje na szereg czynników, które do tego doprowadziły – komentowała minister Nandy dla „Sky News”. – To w szczególności Brexit. Jedną z rzeczy, które jesteśmy zobowiązani zrobić jako rząd, jest upewnienie się, że otrzymamy o wiele lepszą umowę z Unią Europejską. To zapewni nam możliwość dalszego wspierania brytyjskiego biznesu – zaznaczała.
Jednocześnie polityczka Labour zwracała uwagę, iż „system podatkowy w Wielkiej Brytanii jest nadal bardzo konkurencyjny”. – Mamy najniższą główną stawkę podatku od osób prawnych w grupie G7 – podsumowała Lisa Nandy.