Czy życie w Europie jest tak drogie, że pensja nie wystarcza na utrzymanie? Nie chodzi tu o luksusy, a o miesięczne opłaty rachunków i czynszów czy zakup jedzenia, podstawowych artykułów gospodarstwa domowego czy odzieży? W samym centrum Unii Europejskiej, w Niemczech miliony osób, pomimo pracy na pełen etat, z dnia na dzień coraz bardziej popada w ubóstwo. Milionom osób, pomimo wzrostu stawki minimalnej, pensja za pełen etat nie starcza na utrzymanie. Tak wygląda prawdziwa twarz kryzysu.
Czy życie w Europie stało się tak drogie, że nawet pełnoetatowa praca nie chroni przed biedą? To nie statystyczny margines, ale zjawisko, które od lat przybiera na sile i ujawnia prawdziwe oblicze kryzysu kosztów życia.
Pensja za pełen etat nie starcza na utrzymanie. Dane, które niepokoją
Jeszcze w 2023 roku liczba pracowników w Niemczech korzystających z tzw. świadczeń uzupełniających (tzw. Aufstocker) wynosiła ok. 796 tysięcy. W 2024 roku liczba ta wzrosła do około 826 tysięcy osób. To oznacza, że co najmniej tylu pracowników pełnoetatowych nie było w stanie utrzymać się bez pomocy państwa. To pierwszy tak wyraźny wzrost od 2015 roku. Co więcej, na świadczenia uzupełniające dla pracujących w 2024 roku niemieckie państwo przeznaczyło około 7 miliardów euro, czyli aż o ponad miliard więcej niż jeszcze dwa lata wcześniej.
Ten wzrost to nie przypadek. Wprost wynika z narastającej dysproporcji między wynagrodzeniami a kosztami życia. Szczególnie widoczne jest to w dużych miastach. Tam bowiem czynsze i ceny energii rosną w rekordowym tempie.
Płaca minimalna rośnie – ale czy wystarcza?
Od 1 stycznia 2025 roku w Niemczech płaca minimalna wzrosła do 12,82 euro brutto za godzinę. To daje około 2153,76 euro brutto miesięcznie przy standardowym pełnym etacie (168 godzin). Komisja ds. Płacy Minimalnej planuje kolejne podwyżki: w 2026 roku do 13,90 euro, a w 2027 roku do 14,60 euro za godzinę.

Ale problem w tym, że koszty życia rosną znacznie szybciej niż same pensje. Czynsze w dużych niemieckich miastach (Berlin, Monachium, Frankfurt) potrafią sięgać nawet połowy lub więcej miesięcznego wynagrodzenia brutto. Koszty energii i żywności od lat rosną w tempie przewyższającym inflację płac. W rezultacie pracownik zarabiający płacę minimalną często musi wybierać: opłacenie rachunku za ogrzewanie czy zakup pełnowartościowych produktów spożywczych.
Kogo najbardziej dotyka bieda?
Statystyki pokazują, że problem working poor (pracujących ubogich) najczęściej dotyczy osób zatrudnionych w tzw. niskopłatnych sektorach. Czyli pracowników gastronomii, handlu detalicznym, usługach porządkowych czy części opieki zdrowotnej. Dotknięci są szczególnie:
- Samotni rodzice, którzy muszą utrzymać rodzinę z jednej pensji,
- Kobiety, które częściej pracują w gorzej wynagradzanych zawodach,
- Migranci i osoby o słabszych kwalifikacjach językowych,
- Osoby zatrudnione na tzw. mini-jobach, umowach na czas określony czy w niepełnym wymiarze godzin.
W sektorze opieki nad seniorami, mimo że obowiązują wyższe stawki minimalne (nawet ponad 20,50 euro brutto za godzinę dla wykwalifikowanych pracowników), problem niskich płac dotyka mniej. Jednak i tam wyzwaniem są wysokie koszty życia oraz duża liczba osób zatrudnionych na część etatu.
Dlaczego pensja za pełen etat nie starcza na utrzymanie?
W teorii praca na pełen etat powinna chronić przed ubóstwem. W praktyce w Niemczech system zasiłków uzupełniających stał się mechanizmem, który łata niedoskonałości rynku pracy. Dla wielu pracowników pensja pokrywa jedynie część miesięcznych wydatków. Resztę dopłaca państwo.
Eksperci i związki zawodowe od lat ostrzegają, że takie rozwiązanie w dłuższej perspektywie utrwala niskie płace. Skoro pracodawcy wiedzą, że państwo i tak dopłaci, nie mają motywacji, by realnie podnosić wynagrodzenia. Zamiast „praca się opłaca”, powstaje pytanie: „dlaczego praca nie wystarcza?”.
Czy gospodarka Niemiec ma szansę uchronić się przed kryzysem?
Gospodarka Niemiec wciąż należy do najsilniejszych na świecie. Jednak rosnące koszty życia, starzejące się społeczeństwo i niedobory pracowników w wielu branżach to realne zagrożenia. Ekonomiści podkreślają, że podwyżki płacy minimalnej to krok w dobrą stronę, ale niewystarczający, jeśli nie pójdą za tym:
- inwestycje w tanie mieszkalnictwo,
- ograniczenie kosztów energii,
- realne wsparcie dla rodzin,
- szkolenia i programy przekwalifikowujące dla pracowników z niskimi kwalifikacjami.
Politycy, z kanclerzem Friedrichem Merzem na czele, podkreślają, że „praca powinna się opłacać”. Jednocześnie bez reform strukturalnych ryzyko dalszego wzrostu liczby osób korzystających z zasiłków pozostaje wysokie.
Prawdziwa twarz kryzysu
W Niemczech – kraju kojarzonym z dobrobytem i stabilnością – coraz większa grupa obywateli, pomimo codziennej pracy, nie może pozwolić sobie na podstawowe dobra. Pensja za pełen etat nie starcza na utrzymanie. To nie efekt lenistwa czy niechęci do pracy, ale systemowych problemów. Wprost jest efektem rosnących kosztów życia i stagnacji realnych wynagrodzeń w wielu branżach.
W 2024 roku ponad 826 tysięcy osób zatrudnionych na pełen etat musiało prosić państwo o dopłatę, by móc zapłacić rachunki. Liczba ta może wzrosnąć, jeśli nie zostaną podjęte zdecydowane kroki.
To zjawisko zmusza do refleksji nad tym, czym dziś jest praca i czy rzeczywiście daje bezpieczeństwo, które obiecuje. Bo jeśli nawet w jednym z najbogatszych krajów świata pełen etat nie chroni przed biedą, co to mówi o reszcie Europy?