41-letnia kobieta, prywatnie matka dwojga dzieci, zmarła na pokładzie samolotu American Airlines. Wracała z wakacji na Dominikanie, gdy nagle źle się poczuła.
Kobieta zmarła na pokładzie samolotu. Mimo reanimacji
Tragiczne sceny rozegrały się na pokładzie samolotu American Airlines, lecącego z Punta Cana na Dominikanie do Charlotte w Północnej Karolinie. 41-letnia kobieta, prywatnie matka dwojga dzieci, zasłabła podczas lotu i mimo reanimacji nie odzyskała przytomności. Po wystąpieniu incydentu medycznego na pokładzie, samolot został natychmiast przekierowany w stronę archipelagu Turks i Caicos, terytorium zależnego Wielkiej Brytanii na Oceanie Atlantyckim. Tam, po wylądowaniu na lotnisku Providenciales International Airport, kobieta została przewieziona do Centrum Medycznego Cheshire Hall, gdzie zmarła. Przyczyna zgonu pasażerki zostanie dopiero ustalona na podstawie sekcji zwłok.
Rodzina nie może uwierzyć w to, co się stało
Zgon na pokładzie był tak nagły i nieprzewidywalny, że rodzina nie może uwierzyć w to, co się stało. „Trudno jest nam w to uwierzyć, pękają nam serca” – napisała w komentarzu pod postem służb policji Royal Turks and Caicos Islands Police Force Stephanie Quinn kobieta, która podała się za krewną zmarłej. I dodała: „Ona była jedyną dziewczynką z pięciorga rodzeństwa. Więc można sobie wyobrazić, jak była chroniona przez tych chłopców. Była też matką dwójki pięknych dzieci o wielkich sercach (…). Teraz [jeden z chłopców] nie będzie miał mamy na zakończenie szkoły w maju”.