System opieki długoterminowej w Niemczech znalazł się na krawędzi kryzysu. Według danych z niemieckiego związku kas chorych, średnie miesięczne koszty pobytu w domu opieki wynoszą już 3108 euro. To aż o 124 euro więcej niż na początku roku. Jednocześnie o 237 euro więcej niż w lipcu ubiegłego roku. Mimo istniejącego ubezpieczenia pielęgnacyjnego, są to kwoty, które pensjonariusze muszą pokrywać z własnej kieszeni. Czy przeciętna niemiecka rodzina udźwignie tak duże obciążenia? Czy taka przyszłość opieki jest w ogóle realna? Dodatkowo przytłacza zależność opieki w Niemczech od migrantów z Polski i innych krajów. A co przyjeżdżać chcą coraz rzadziej.
Niemiecki system opieki, czyli demograficzna bomba z opóźnionym zapłonem
Zgodnie z prognozami, do 2055 roku liczba osób wymagających opieki w Niemczech wzrośnie z 5 milionów w 2021 roku do 6,8 miliona. Już dziś ponad 80 procent zależnych od pomocy to osoby pozostające pod opieką w warunkach domowych. Najczęściej świadczonej przez członków rodziny, w przeważającej mierze kobiety. Często rodziny zatrudniają także prywatnie opiekunkę – najczęściej imigrantkę z Polski czy Ukrainy. To jednak jest spory koszt. Równocześnie chętnych do pracy jest coraz mniej.
Tymczasem sektor opieki cierpi na chroniczne braki kadrowe. Eksperci szacują, że brakuje nawet 690 tysięcy wykwalifikowanych pracowników. Jak długo można jeszcze opierać cały system na niedopłacanych opiekunach i przeciążonych rodzinach? Kto zajmie się osobami starszymi, gdy liczba potrzebujących będzie systematycznie rosła?
Reforma czy kosmetyka? Próba naprawy systemu
Od stycznia 2025 roku wprowadzonych zostanie kilka reform mających wzmocnić system opieki. Świadczenia pieniężne wzrosną średnio o 4,5 procent. Osoby z poziomem opieki 2 otrzymają 347 euro miesięcznie. Natomiast z najwyższym poziomem 5 – 990 euro. Od lipca wprowadzony zostanie nowy wspólny budżet na opiekę w wysokości 3539 euro rocznie. Rząd zastąpi nim dotychczasowe rozproszone świadczenia.

Wzrośnie także składka na ubezpieczenie opiekuńcze – z 3,4 do 3,6 procent. To ma przynieść dodatkowe środki finansowe. Ale czy to wystarczy, by zreformować system, który już teraz się chwieje? Czy doraźne zwiększenie świadczeń zrównoważy strukturę, której fundamenty są coraz bardziej kruche?
Przyszłość opieki to także technologia – ale nie tylko
Od 2025 roku obowiązkowe stanie się wprowadzenie elektronicznej teczki pacjenta (e-PA). Zapewni ona łatwy i szybki dostęp do dokumentacji medycznej zarówno dla pacjentów, jak i opiekunów. Usprawnienie zarządzania danymi to krok w dobrą stronę. Jednak cyfryzacja nie zrekompensuje braków kadrowych? Czy wystarczy system informatyczny, jeśli nie ma kto świadczyć opieki? Chyba każdy w to wątpi.
Opiekunowie na granicy wytrzymałości
W odpowiedzi na rosnącą presję społeczną rząd planuje również poprawę warunków pracy opiekunów. Wprowadzone zostaną regulacje dotyczące minimalnego czasu odpoczynku między zmianami. Wejdą obowiązkowe przerwy a także wyższe wymagania językowe. Dlatego niezbędny będzie poziom B1, a w niektórych przypadkach B2 – dla pracowników z zagranicy, szczególnie w domach opieki. Jednak w obliczu przeciążeń, niskich zarobków i braku prestiżu zawodu, wiele osób rezygnuje z pracy w sektorze. Czy te zmiany przyciągną nowych pracowników? A może to zbyt mało, zbyt późno?
Rodzinna opieka – niewidzialny filar systemu
W dyskusji publicznej coraz częściej pojawia się postulat wsparcia rodzinnych opiekunów. Rząd zapowiada ulgi podatkowe i zwiększone świadczenia dla osób opiekujących się bliskimi w domu. W praktyce jednak wielu z nich zostaje pozostawionych bez realnego wsparcia. Rezygnują z życia zawodowego i osobistego, by przejąć obowiązki państwa. Czy w przyszłości opieki znajdzie się miejsce na docenienie ich roli? Czy politycy odważą się przyznać, że bez nich system po prostu się załamie?
Kto zapłaci za solidarność – system opieki nad starszymi to odpowiedzialność zbiorowa?
Jednym z głównych zarzutów wobec obecnego systemu jest to, że koszty inwestycji i szkolenia personelu opiekuńczego są przerzucane bezpośrednio na pensjonariuszy. Dlatego coraz częściej pojawia się postulat finansowania tych kosztów z podatków progresywnych – opłacanych w większym stopniu przez osoby o wysokich dochodach. Alternatywnie, rozważana jest rozbudowa kapitałowych filarów systemu i promocja prywatnych ubezpieczeń dodatkowych. Czy przyszłość opieki nad osobami starszymi będzie wspólnym dobrem. Czy też coraz bardziej zindywidualizowaną i kosztowną usługą?