Wielka Brytania zmaga się z dramatycznym wzrostem liczby przejęć nieruchomości. Tylko między kwietniem a czerwcem bieżącego roku banki przejęły 1 340 domów objętych kredytem hipotecznym – o blisko połowę więcej niż rok wcześniej.
Za główny powód wskazuje się skokowe podwyżki oprocentowania kredytów, które dla wielu rodzin oznaczają setki funtów dodatkowych kosztów miesięcznie. Średnie oprocentowanie kredytów hipotecznych wyniosło w czerwcu 3,88 proc., wobec 2,93 proc. rok wcześniej i zaledwie 2,17 proc. 5 lat temu – podał Bank Anglii.
Liczba eksmisji i wniosków o przejęcie wzrosła lawinowo
Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało, że liczba wniosków o przejęcie nieruchomości z powodu zaległości hipotecznych wzrosła o 22 proc., do 6 537 przypadków. Jeszcze bardziej niepokojący jest wzrost liczby wydanych nakazów eksmisji do poziomu 3 787, czyli o 28 proc.
Inwestorzy mogą być zmuszeni do sprzedaży mieszkań
Kłopoty dotykają również właścicieli nieruchomości na wynajem. W drugim kwartale przejęto 790 hipotek typu buy-to-let – o 11 proc. więcej niż w ubiegłym roku. Wynajmujący z większymi portfelami nieruchomości mogą być zmuszeni do sprzedaży, jeśli dalszy wzrost kosztów kredytu i spadek rentowności najmu utrzymają się w kolejnych kwartałach.

Agencja nieruchomości Hamptons podała, że średnie czynsze za nowe wynajmy w Wielkiej Brytanii w lipcu spadły o 0,2 proc. w porównaniu z tym samym miesiącem rok wcześniej. To pierwszy taki spadek od sierpnia 2020 roku. Najbardziej widoczny jest on w Wielkim Londynie. Tutaj czynsze obniżyły się o 3 proc. w skali roku.
Liczby wciąż poniżej długoterminowej średniej
Chociaż skala rocznych wzrostów jest duża, UK Finance twierdzi, że liczba przejęć nadal pozostaje niższa niż długoterminowe średnie. W drugim kwartale odnotowano 87 380 kredytów hipotecznych z opóźnieniem spłaty przekraczającym 2,5 proc. wartości zadłużenia oraz 11 270 hipotek buy-to-let z zaległościami.
Co istotne, liczba hipotek z opóźnieniami spadła o 3 proc. wśród właścicieli domów i o 5 proc. w segmencie wynajmu. Refinansowanie staje się więc kluczowe. Różnica między średnią stawką dwuletnią a standardową zmienną przekroczyła już 2 punkty procentowe. Rok wcześniej wynosiła 1 punkt.