Brytyjskie marzenia o skąpanym w śniegu Bożym Narodzenia spełnią się tylko nielicznym w tym roku. Met Office ogłosiło, że z „białych świąt” mogą się cieszyć jedynie mieszkańcy Szkocji (i to ich niewielka część!).
Oficjalnie, mamy białe święta w UK, jeśli wierzyć komunikatom Met Office. Niestety, zdecydowana większość mieszkańców Wysp nie będzie mogła się cieszyć śnieżną oprawą świąteczną. Część z pewnością nie będzie w ogóle dowierzać, że w ostatnim czasie biały puch pojawił się w Wielkiej Brytanii. Tak się jednak stało, dokładnie w szkockim regionie Highlands.
Konkretnie, w Tulloch Bridge i Aviemore, gdzie pomimo umiarkowanych temperatur, w poniedziałkowe popołudnie spadł śnieg (razem z deszczem, gwoli ścisłości). Biały puch (do pewnego czasu, zapewne!) zdołał się utrzymać. Lekkie opady śniegu spadły także w Braemar w hrabstwie Aberdeenshire. Tym samym lokalni mieszkańcy regionu położonego w na północno-zachodnim wybrzeżu Szkocji mogli się cieszyć z iście zimowej atmosfery…
W większości części Szkocji padał deszcz, a temperatura maksymalna sięgała 8 lub 9 stopni Celsjusza.
Niby białe święta, ale…
Zasadniczo jednak trzeba przyznać, że w tym roku święta na Wyspach są wyjątkowo ciepłe. Met Office potwierdziło, że temperatury na Exeter Airport i w East Malling w hrabstwie Kent nie spadły poniżej 12,4°C w Christmas Day. Tym samym pobito poprzedni rekord odnotowany w Waddon w Croydon w 1983 r., który wynosił 11,5°C.
Przypomnijmy, według Met Office rozległa pokrywa śnieżna (sytuacja, gdy 40% stacji zgłasza obecność białego puchu o godzinie 9:00) w okresie świąt wystąpiła tylko… czterokrotnie! Z „białymi świętami” mieliśmy do czynienia w latach 1981, 1995, 2009 i 2010.
To było ciepłe Boże Narodzenie w UK
Ostatnio, w 2022 roku (technicznie!) mieliśmy do czynienia ze śnieżnym Bożym Narodzeniem. 9% stacji odnotowało opady śniegu, chociaż żadna nie zgłosiła zalegania śniegu na ziemi. W 2021 i 2020 6% stacji pogodowych odnotowało opady białego puchu, ale mniej niż 1% stacji zgłosiło zaleganie śniegu w 2021 i tylko 4% w 2020 r.
