Szefowa brytyjskiego rządu Theresa May ogłosiła, że 8 czerwca odbędą się przedterminowe wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii. Słowa pani premier są o tyle zaskakujące, że do tej pory wielokrotnie podkreślała, że takie rozwiązanie zupełnie nie wchodzi w grę.
Skąd więc taka decyzja? Liderka Partii Konserwatywnej zapowiedział, że w obliczu Brexitu w kraju potrzebna jest jedność i silne przywództwo. "Gdy zostałam premierem, powiedziałam, że nie będzie wyborów do 2020 roku. Teraz widzę, że są potrzebne" – komentowała premier May na specjalnym wystąpieniu.
"Nasi przeciwnicy zakładają, że ponieważ nasza większość parlamentarna jest tak mała, mogą zmienić nasz kurs. Mylą się. Jeśli nie rozpiszemy wyborów dziś, gry polityczne opozycji będą trwać, a podział w Westminster wpłynie negatywnie na nasze szanse, by uczynić z Brexitu sukces" – zapowiadała.
A general election will "guarantee certainty and stability for the years ahead" – @Theresa_May https://t.co/AJAEO9hRcQ pic.twitter.com/YDey9nlosb
— BBC Breaking News (@BBCBreaking) 18 kwietnia 2017
"To będzie wybór między silnym i stabilnym przywództwem w interesie państwowym, ze mną w roli premiera, albo słabym i niestabilnym rządem koalicji kierowanej przez Jeremy'ego Corbyna. Każdy głos oddany na konserwatystów doda mi sił podczas negocjacji z Unią Europejską" – kończyła.
Polak dźgnięty nożem, bo… nie poczęstował młodej Brytyjki papierosem!
Czy aby na pewno "polityczne gierki" opozycji są rzeczywistym powodem przedterminowych wyborów? Wydaje się, że w obliczu tego, że Jeremy Corbyn i Partia Pracy są w odwrocie, Partia Konserwatywna chce zagarnąć dla siebie jeszcze więcej władzy w kraju. Obecnie cieszy się około dwudziestoprocentową przewagę nad laburzystami, ale póki Brexit będzie na czołówkach gazet, póki na świeczniku znajdować się będą torysi. I wygląda na to, że chcą to maksymalnie wykorzystać.
Premier May, która sama nie została premierem nie w wyniku wyborów powszechnych, ale za sprawą plebiscytu wewnątrz partii po dymisji Davida Camerona, widzi w tym okazję, aby zdobyć więcej mandatów dla swojej partii, zyskać mocniejszą pozycję przed negocjacjami z Brukselą, przedłużyć swoją kadencję, a także (być może!) "wyczyścić" swój rząd z brexitosceptyków.
UK PM @theresa_may announces snap general electionhttps://t.co/JRjQmfCY6Z pic.twitter.com/yZbVqY70ng
— BBC Breaking News (@BBCBreaking) 18 kwietnia 2017
Kolejny skandal: Pasażerowie wyrzuceni z samolotu EasyJet, bo… nie było dla nich miejsca!
Co dalej? 19 kwietnia May zwróci się do parlamentu o głosowanie "za" rozpisaniem nowych wyborów. Potrzeba dwóch trzecich głosów, aby Brytyjczycy mogli pójść wcześniej do urn.