W dyskusji o atakach z użyciem ostrzy w Wielkiej Brytanii pojawił się nieoczekiwany, ale coraz szerzej komentowany pomysł. Jest nim podatek za nóż, nakładany na ostro zakończone narzędzia kuchenne. Temat rozpoczął były sędzia obwodowy Nic Madge. Zwrócił się on do rządu z sugestią wprowadzenia opłaty wynoszącej około 20 funtów za każdy spiczasty nóż o długości powyżej trzech cali.
Jak podaje chroniclelive.co.uk, według sędziego taka forma regulacji mogłaby ograniczyć dostęp do narzędzi najczęściej wykorzystywanych w przestępstwach. Jednocześnie pozostawiłaby swobodę działania profesjonalistom, dla których ostre czubki noży są zawodową koniecznością.
Podatek zamiast zakazu byłby kompromisem
W opinii sędziego wprowadzenie podatku byłoby mniej kontrowersyjne niż całkowity zakaz sprzedaży spiczastych noży, o który apelują niektórzy aktywiści. Zwrócił uwagę, że profesjonalni kucharze, rzeźnicy czy sprzedawcy ryb nie mogą w pełni zrezygnować z takiego sprzętu. Zbyt daleko idące ograniczenia mogłyby uderzyć w branże niemające nic wspólnego z przestępczością.
Niemniej różnica cenowa – zauważalna dla przeciętnego konsumenta, ale nieobciążająca mocno firm – mogłaby przełożyć się na zmianę preferencji zakupowych. Opłata w wysokości 20 funtów nie stanowiłaby istotnego kosztu dla przedsiębiorstw, a jednocześnie zadziałałaby jako skuteczny sygnał dla rynku i społeczeństwa.
Dowody przemawiające za zmianą konstrukcji noży
Ważną częścią dyskusji stały się badania przeprowadzone wcześniej przez De Montfort University. Wykazały one wyraźną różnicę między ostrzami tępymi a ostrymi. W serii 1200 prób dźgnięcia ani jedno z 10 testowanych tępych ostrzy nie przebiło bawełny ani dżinsu. Dwa spiczaste modele poradziły sobie z tym bez problemu.

Wnioski nasuwają się same – konstrukcja ostrza ma zasadnicze znaczenie dla potencjalnej śmiertelności ataku. W ocenie pomysłodawcy takie dane naukowe powinny skłonić decydentów do wprowadzenia rozwiązań systemowych zmniejszających liczbę groźnych narzędzi w obiegu.
Symboliczna opłata dla konsumenta byłaby wartością dodaną dla bezpieczeństwa
Brak porozumienia między producentami i sprzedawcami w sprawie dobrowolnych zmian konstrukcyjnych skłonił wnioskodawcę do apelu bezpośrednio do rządu. Jego zdaniem to właśnie kanclerz Rachel Reeves powinna wykorzystać budżet jako okazję do wprowadzenia nowego podatku. Dotyczyłby on wszystkich spiczastych noży produkowanych lub importowanych do Wielkiej Brytanii.
Jak podkreślił, nawet jeśli wysokość opłaty pozostaje kwestią dyskusyjną, to jej znaczenie może być ogromne: koszt jednej porcji ryby z frytkami w Londynie osiąga czasami podobną cenę, podczas gdy wartość ludzkiego życia jest nieporównywalnie większa, a wręcz bezcenna.

