Polka pomaga tysiącom rodaków rozwieść się bezpiecznie w Anglii. Jak to robi?

Rozmowa Polish Express

Kim jest Anna Montgomery i czym wyróżnia się jej kancelaria?

Anna Montgomery – dyrektor i liderka kancelarii Ask Montgomery Advocates, Instructing Lawyer, certyfikowany tłumacz, twórczyni jednej z najbardziej rozpoznawalnych kancelarii rozwodowych i rodzinnych dla Polaków w Anglii. W każdej sprawie to ona ustala strategię i prowadzi analizę – wszystkie decyzje przechodzą przez jej biurko. Pracuje wyłącznie z zespołem zaufanych brytyjskich adwokatów, ale to ona „trzyma ster”.

Kancelaria Ask Montgomery Advocates działa inaczej niż inne standardowe kancelarie – z planem, pisemną analizą sytuacji klienta oraz konkretnym scenariuszem działania. Klient nie dostaje tylko rozmowy i porady ustnej, ale konkretną instrukcję dalszych kroków. Wie, co go czeka. Wie, co może stracić. I dostaje plan: co mówić, czego nie mówić, jak działać, żeby nie wpaść w pułapki, które druga strona już rozstawiła. Bo niestety – rozwód to strategia. I trzeba dobrze grać.

Dlaczego Polki boją się rozwodu w Anglii?

PE:
Polacy mówią o Waszej kancelarii, że „ratujecie ludzi, zanim stracą wszystko”. Ale nie jesteś przecież typową „panią mecenas”.

AM:
Nie jestem i nigdy nie chciałam być. Nie wprowadzam dystansu i lęku, nie mówię żargonem prawniczym. Zaczynam od jednego pytania: co chciał(a)byś, aby się wydarzyło? Powiedz mi, jak to czujesz i widzisz. Pytam, bo każdy klient ma inne potrzeby, a ja chcę je zrozumieć.

Szachy, nie emocje – rozwód to gra strategiczna

PE:
Dlaczego tak wiele kobiet w Anglii nadal tkwi w małżeństwach, które są ewidentnie niszczące?

AM:
Bo podchodzą do rozwodu jak do emocjonalnego dramatu. A to błąd. Rozwód – tak, jak pokazujemy to na banerze naszej strony – to nie wojna, ale strategia. W szachach nie wygrywa ten, kto płacze nad każdą figurą. Wygrywa ten, kto widzi trzy ruchy do przodu.

Wiele kobiet wchodzi w rozwód z sercem na dłoni. Często mówią:
– „Nie chcę go skrzywdzić.”
– „On i tak ma dużo stresu.”
– „Może jakoś się dogadamy, bez sądu…”

A w tym czasie on:
– przepisuje dom,
– wypłaca konta,
– konsultuje się z prawnikiem,
– składa swoją wersję do sądu.

I nagle okazuje się, że w tej partii szachów jedna strona gra ostro i precyzyjnie – a druga nadal trzyma pionka w dłoni, nie wiedząc, że już trwa atak. To nie znaczy, że rozwód musi być brutalny. To znaczy, że musi być przemyślany. A przemyślany rozwód zaczyna się nie od emocji, tylko od planu.

Anna Montgomery – liderka polskiej kancelarii rozwodowej w Anglii
Ask Montgomery Advocates

Historie kobiet, które uratowały swój dom i stabilność

PE:
Masz historie, które szczególnie pokazują skalę tego problemu?

AM:
Dwie z ostatnich miesięcy

Pierwsza: kobieta, 39 lat, Polka z Londynu. Mąż – też Polak. W Anglii od 10 lat, jedno dziecko, dom z kredytem – 3 sypialnie.  Kiedy zgłosiła się do mnie, była załamana. Jej mąż – bardzo dobrze zarabiający, w nowym związku, mieszkający już legalnie z inną kobietą – złożył pozew do sądu o sprzedaż ich wspólnego domu.

Jego argument:
– Ona ma tylko jedno dziecko, dom ma trzy sypialnie – więc nie potrzebuje aż takiej przestrzeni.

Chciał wymusić sprzedaż, podzielić pieniądze i „mieć spokój”. Ona chciała jedno: zostać w domu, który był jedyną stabilnością dla niej i dziecka. Poza tym prowadziła usługi krawieckie i potrzebowała miejsca na biznes.

I choć sytuacja wyglądała niekorzystnie – bo metraż przekraczał jej potrzeby – wiedziałam, że da się to wygrać, jeśli pokażemy, że jego żądanie jest czysto finansowe, a jej potrzeby – realne i oparte na dobru dziecka.

Co zrobiliśmy?
– Udowodniliśmy, że dom zapewnia dziecku ciągłość wychowania, edukacji i kontaktów rodzinnych.
– Wykazaliśmy, że mąż ma zaspokojone potrzeby mieszkaniowe – żyje w nowym związku, w lepszych warunkach.
– Przedstawiliśmy jego dochody i możliwości – zarabiał kilkukrotnie więcej od niej.
– Przypomnieliśmy sądowi, że opuścił rodzinę z własnej woli i związał się z kimś innym, a ona przez lata utrzymywała wszystko „na minimum”, żeby się nie kłócić.

Efekt?
– Sąd oddalił jego wniosek o sprzedaż,
– Zatwierdził jej prawo do dalszego zamieszkania w domu,
– Zasądził alimenty: 2000 funtów miesięcznie – łącznie na nią i dziecko.

Dziś ta kobieta nie tylko ma dach nad głową i spokój dla dziecka, ale też komfortowy dom i bezpieczeństwo.

Druga: kobieta, 43 lata, mąż – Polak z paszportem UK, 2 dzieci.
„Tylko nie zabierajcie mi domu” – powiedziała na pierwszym spotkaniu. To był dom rodzinny, wspólny kredyt, wspólne dzieci. Ale formalnie – wszystko na niego.

Kiedy powiedziała mu o rozwodzie, usłyszała:
„Możesz się wynieść. Dom jest mój.”

Przez lata nie pracowała na pełen etat – zajmowała się domem i dziećmi. On uznał, że to wystarczy, by jej wszystko zabrać.

W ciągu tygodnia opracowaliśmy strategię. Wystąpiliśmy o:
– zatrzymanie sprzedaży nieruchomości,
– zabezpieczenie tymczasowego pobytu w domu,
– udowodnienie jej wkładu w majątek wspólny,
– przypisanie jej kontaktu z dziećmi w tym samym miejscu zamieszkania.

Efekt?
– Nie tylko została w domu,
– Ale sąd nakazał jemu go opuścić już na czas rozprawy.

Dziś: dzieci mają stabilność, ona ma czas, by przygotować się do podziału majątku z pozycji bezpieczeństwa – a nie z walizką przy drzwiach.

Mężczyźni w rozwodzie – gdy wszystko dzieje się za późno

PE:
A co z mężczyznami? Czy trafiają do Was?

AM:
Tak. I często są to bardzo ciężkie sprawy.

Mężczyźni trafiają wtedy, gdy już zostali wyrzuceni z domu, oskarżeni o przemoc, pozbawieni kontaktu z dziećmi. I najczęściej – są całkowicie nieprzygotowani.

U nas dostają nie tylko reprezentację, ale też jasny plan:
– jak odpowiadać,
– jak zabezpieczyć kontakt z dzieckiem,
– jak nie dać się wciągnąć w fałszywe narracje.

Zimna analiza i skuteczne ruchy – to działa. Wielu mężczyzn korzysta u nas z usług rozwodu i podziału majątku.

PE:
Masz jakiś przykład?

AM:
Tak. Ostatnia sprawa klienta z Manchesteru, 41 lat, jedno dziecko. Przyszedł do nas po tym, jak żona zgłosiła rozwód i wyprowadziła się „dla dobra dziecka” – do mieszkania, które już wcześniej wynajęła. On został w domu, który przez 10 lat spłacał z własnej pensji – ona była na samozatrudnieniu z niskim dochodem. Po wyprowadzce żądała sprzedaży domu i „50% dla niej”.

W sądzie przedstawiła siebie jako stronę pokrzywdzoną.
My przedstawiliśmy:
– historię wkładu finansowego,
– dokumentację pokrycia 90% wydatków,
– udział w opiece nad dzieckiem,
– udokumentowane porozumienie co do wyprowadzki,
– propozycję spłaty jej udziału – bez sprzedaży domu.

Efekt?
– Sąd przyznał mu prawo do zatrzymania nieruchomości,
– Zgodził się na spłatę udziału bez sprzedaży,
– Dziecko widuje się regularnie u ojca w tym samym miejscu.

Dziś: on ma dach nad głową, dziecko ma dwa stabilne domy, a podział nie rozbił mu życia finansowego.

Co zrobić, zanim powiesz słowo „rozwód”?

PE:
Na koniec – co doradziłaby Pani komuś, kto właśnie stoi u progu rozwodu?

AM:
Powiem coś brutalnego: nie czekaj, aż druga strona zrobi pierwszy ruch. Bo jeśli tak będzie – to Ty będziesz się tłumaczyć, a nie działać.

Zanim powiesz o rozwodzie – sprawdź, co masz.
Zanim się wyprowadzisz – dowiedz się, co stracisz.
Zanim powiesz coś „od serca” – upewnij się, że tego nie użyją przeciwko Tobie.

To nie znaczy, że trzeba żyć z podejrzliwością. To znaczy, że trzeba żyć z planem. Kto wchodzi w rozwód emocjonalnie, bez dokumentów, bez strategii, bez PLANU – oddaje kontrolę. A potem płaci: finansowo, psychicznie, czasem własnym dzieckiem. Z nami klient wie, co go czeka. Ma analizę, ma scenariusz, ma przewagę.

4 najczęstsze błędy Polaków w rozwodach

PE:
Słyszałem, że wydała Pani e-book dla osób w trakcie rozwodu, który jest pierwszą tego typu publikacją w Anglii dla Polaków, dodatkowo w j. polskim. Nosi tytuł „4 największe błędy Polaków w rozwodzie – i jak im zapobiec”. Czego można się z niego dowiedzieć?

AM:
To nie jest poradnik z cytatami z ustaw. To ostrzeżenie i mapa unikania katastrofy. Ten e-book napisałam po latach pracy z Polakami w Anglii, którzy wchodzili w rozwód z naiwnością i brakiem wiedzy – i płacili za to ogromną cenę. To e-book o pieniądzach w rozwodzie. Opisałam tam cztery konkretne błędy, które widzę najczęściej w czasie rozwodu.

e-book
e-book: „4 największe błędy Polaków w rozwodzie – i jak im zapobiec”, jest dostępny na stronie www.academy-askmontgomery.co.uk

Ile kosztuje brak działania – a ile kosztuje plan?

PE:
Wiele osób myśli: „Nie stać mnie na kancelarię.” Co wtedy?

AM:
Zadaj inne pytanie: ile Cię będzie kosztować to, że nic nie zrobisz? Mamy ceny transparentne, widoczne na stronie, z pakietami cenowymi do wyboru. Poza tym, wstępna konsultacja z analizą to tylko £250 – i wiesz, na czym stoisz. Działamy w całej Anglii i Walii. Po polsku. Bez złudzeń, ale z planem. Umawiamy konsultacje telefonicznie lub przez wideo – dziś do kancelarii się nie jeździ, są nowoczesne sposoby kontaktu.

Jak skontaktować się z kancelarią Montgomery?

PE:
Jak się z Wami skontaktować?

AM:
📧 E-mail: [email protected]
📞 Telefon: 0770 339 2121
🌐 Strona: www.adwokaci.askmontgomery.co.uk

Polska rodzina w Anglii podczas konsultacji prawnej przed rozwodem
Anna Montgomery

Kancelaria MONTGOMERY – Rozwody UK. Działamy w 42 sądach w Anglii.
Rozwód to nie wojna.
To strategiczna gra – zagraj mądrze.
A jeśli nie masz planu – jesteś częścią planu drugiej strony.

Przeczytaj także

Zamieszkaj tam, gdzie inni jeżdżą tylko na wakacje – 7 zalet mieszkania w Hiszpanii

Marzysz o słońcu, plaży i własnym apartamencie nad Morzem Śródziemnym? Przekonaj się, dlaczego coraz więcej osób wybiera Hiszpanię jako swój drugi dom – i jak Casa Playa pomaga to marzenie spełnić.

Czego Brytyjka dowiedziała się o Polsce i jej historii i kulturze z wystawy w Hull?

Na łamach lokalnego serwisu www.hulldailymail.co.uk Sofie Jackson opisała swoje...

Imigranci w Irlandii są bardziej pracowici od Irlandczyków

Jak wynika z raportu „Monitoring Report on Integration 2024”...

Obwodowe komisje wyborcze w Niemczech – tu zagłosujesz na prezydenta RP

W Niemczech utworzono w sumie 53 obwodowe komisje wyborcze. Polscy imigranci będą mogli oddać w nich swój głos w wyborach prezydenckich 2025.

Aresztowano dwóch podejrzanych i uzbrojonych Polaków

Nie byli w stanie wyjaśnić skąd wzięli się w pojeździe, ani powiedzieć, kto jest właścicielem auta.

UK

Holandia

Irlandia