Fot: Pxhere
Jak wynika z analiz przeprowadzonych przez Office for Budget Responsibility, brytyjskie gospodarstwa domowe będą znajdować się w gorszej sytuacji finansowej, niż przed pandemią aż do 2023 roku.
Według brytyjskiego organu nadzoru ekonomicznego jeszcze przez dwa lata nasze portfele będą odczuwać wpływ pandemii. Charlie Bean, były wiceprezes Banku Anglii i członek zarządu Biura ds. Odpowiedzialności Budżetowej, powiedział, że wzrost dochodów gospodarstw domowych, po uwzględnieniu inflacji, ulegnie zatrzymaniu w ciągu najbliższych dwóch lat. Z grubsza oznacza to, że finanse gospodarstw domowych nie powrócą do poziomu z 2019 roku przez kolejne dwa lata. Jak wynika z prognoz opublikowanych przez OBR po tym, jak kanclerz Rishi Sunak zaprezentował brytyjski budżet na 2022 roku, inflacja będzie mocno ciężyć dochodom rodzin na Wyspach do 2023 roku. Później, mamy odnotować wzrost średnio o zaledwie 1,3% rocznie w okolicach połowy obecnej dekady.
Jak ciężkie finansowo będą zbliżające się lata?
"Mamy niewielki wzrost tempa produktywności. Nie jest to jednak powrót do poziomów sprzed epidemii" – komentował Charlie Bean, cytowany na łamach "The Guardian". Na obradach brytyjskiej Komisji Skarbu dyskutowano o wzroście dochodów gospodarstw domowych od momentu zaistnienia kryzysu finansowego. Jak się okazuje płace w ramach rozporządzalnego budżetu domowego co prawda idą w górę, ale w iście ślimaczym tempie. W latach 2008-2024 dochody rodzin w UK przeciętnie wzrosną o 2.4 procent. Z kolei w przeciągu 16 lat przed kryzysem ta dynamika sięgnęła aż 36%!
W zeszłym tygodniu Instytut Studiów Podatkowych (Institute for Fiscal Studies) ostrzegł, że Wielką Brytanię czeka najgorszy spadek płac we współczesnej historii! Według wyliczeń IFS przeciętny pracownik w UK w skali roku straci do 13 tysięcy funtów, w porównaniu do sytuacji, w której płace od czasu kryzysu finansowego z 2008 roku rosłyby w stabilnym tempie.
- Przeczytaj koniecznie: Jak przeżyć katastrofę lotniczą? W jaki sposób 20 pasażerów wyszło cało z wypadku samolotu?
Analizy specjalistów i prognozy od lewa do prawa nie pozostawiają złudzeń
W jaki sposób na tę sytuację reaguje brytyjski rząd? Szef resortu finansów Rishi Sunak twardo stoi przy swoich przekonaniach. Jego zdaniem podniesienia składek na ubezpieczenie społeczne i wstrzymania potrójnego blokowania emerytur są jak najbardziej uzasadnione. "Naprawdę wierzę, że było to właściwe i sprawiedliwe" – komentował. Wielu specjalistów jednak bardzo sceptycznie odnosi się do takich deklaracji. Dobitnie wyraził to szef OBR Richard Hughes, który zaznacza, że zbilansowanie budżetu w przeciągu najbliższych trzech lat będzie piekielnie trudne.
"Zapas rezerw, który sobie wyznaczył, aby osiągnąć te cele, jest drugim najniższym zapasem, jaki kiedykolwiek miał minister finansów podczas ustalania reguł budżetowych" – zwraca uwagę Hughes.