Według oficjalnych danych podanych przez Office for National Statistics wzrost płac w Wielkiej Brytanii sięgnął poziomu 4%, co oznacza, że wynagrodzenie rośnie w najszybszym tempie od ponad 11 lat.
Wyliczenia przekazane przez ONS mogą napawać optymizmem, ale patrząc na nie trzeba mieć świadomość, iż popyt na nowe miejsca nie rośnie. Powodem takiej sytuacji jest zbliżający się termin wyjścia Wielkiej Brytanii ze struktur unijnych. Warto również zaznaczyć, że lipcowy wzrost wynagrodzenia jest aż o 3.8% większy od tego, który miał miejsce w czerwcu – jak łatwo policzyć wówczas mieliśmy do czynienia z dynamiką na poziomie 0.2%.
Oznacza to, że w ciągu trzech miesięcy mieliśmy do czynienia z najszybszym tempem wzrostu wynagrodzenia od ponad 11 lat. W sumie to już 18 miesiąc z rzędu, gdy przyrost płac przekracza tempo szalejącej na Wyspach inflacji, co w sposób zdecydowany wpływa na siłę nabywczą konsumentów.
CZYTAJ TAKŻE: Amerykański dziennik: Polska mogłaby się stać głównym beneficjentem twardego Brexitu!
Dane ONS wskazują również na malejące bezrobocie. W lipcu liczba osób bez zatrudnienia skurczyła się o kolejne 11 tysięcy i wyniosła 1.29 miliona. Rzecz jasna zupełnie inną sprawą jest to jaką pracę zatrudnieni w UK wykonują i jakie pieniądze za nią otrzymują… "Suche" liczby mogą imponować, bo wskaźnik bezrobocia wyniósł 3.8%, tuż po tym jak w czerwcu nieznacznie poszedł w górę (do 3.9%). Znajduje się on zatem na najniższym poziomie od 1975 roku.
Niestety, sytuacja na rynku pracy w Zjednoczonym Królestwie w obliczu Brexitu nie wygląda zbyt dobrze Utworzono zaledwie 31 000 nowych miejsc pracy netto, a liczba wolnych miejsc pracy – spadła. Wszystko wskazuje na to, że taka właśnie tendencja może utrzymać się na dłużej.
– Ze względu na kurczenie się podaży dostępnych pracowników i utrzymywanie się niepewności, firmy zaczynają ograniczać swoje ambicje rekrutacyjne – komentował na łamach portalu "Sky News" Tej Parikh z Institute of Directors. Z kolei w raporcie Manpower możemy przeczytać, iż firmy planują "zapasy" w okresie poprzedzającym Brexit, aby zabezpieczyć się przed ewentualnymi zakłóceniami spowodowanymi wyjście UK z UE. Brytyjscy pracodawcy tuż przed spodziewanym terminem Brexitu (przypomnijmy – miał to być 29 marca) zwiększali intencje dotyczące zatrudnienia nawet do pięciu procent.
Czy tam samo stanie się przed 31 października?