Przypadek zakażenia drobiu śmiertelnym wirusem ptasiej grypy H5N1 odkryty został w szkockiej fermie w Craigie w Five. W obawie przed epidemią wybitych zostało już 40 tysięcy kur.
Poza likwidacją hodowli kontrolerzy ze służb weterynaryjnych Wielkiej Brytanii zarządzili też wycofanie partii jajek i mięsa. Zbadają też dokąd trafiał obornik z farmy, na której wykryty został wirus H5N1. Szefowie szkockiej szłużby zdrowia utrzymują, że zagrożenie dla zdrowia ludzi jest minimalne.
Sheila Voas, główny lekarz weterynarii Szkocji, zapewnia, że odkryty wirus to bardzo łagodny szczep. Taki sam jak i wystąpił w Europie kilka razy w ciągu ostatnich miesięcy. W ubiegłym roku w UK znaleziony został u trzech osób, których choroba przebiegła bez zagrożenia życia.
– Wszystkie dowody wskazują, że mamy do tej pory do czynienia z bardzo łagodną formą wirusa ptasiej grypy H5N1 – mówi Sheila Voas. – Nie jest to szczep, który spowodował wielką epidemię i wiele zgonów w Azji i północnej Afryce. Prowadzimy dalsze badania, by to potwierdzić.
Władze zapewniają, że sprzedawane mięso kurczaków i jajka są nadal bezpieczne. Minister Richard Lochhead, odpowiadający w szkockim rządzie za sprawy wsi, dodaje, że służby weterynaryjne robią wszystko, by zapobiec rozprzestrzenieniu się choroby poza farmę w Craigie.
W lipcu 2015 roku około 170 tysięcy kuczaków z farmy w Lancashire zostało poddanych ubojowi aby zatrzymać rozprzestrzenianie się ptasiej grypy. Departament Środowiska, Żywności i Spraw Wsi (DEFRA) uznał, że znaleziony tam szczep wirusa H7N7 był „wysoce zjadliwy”.
Po stwierdzeniu tego przypadku wokół gospodarstwa nadzór weterynaryjny wprowadził 10-kilometrową strefę nadzoru i wewnętrzną strefę ochronną o promieniu trzech kilometrów.
Po stwierdzeniu tego przypadku wokół gospodarstwa nadzór weterynaryjny wprowadził 10-kilometrową strefę nadzoru i wewnętrzną strefę ochronną o promieniu trzech kilometrów.