Niektórzy Polacy czują się za granicą samotni. Powrót do kraju to szansa na więcej znajomych?

Czy powrót do Polski z emigracji to szansa na zyskanie więcej znajomych? Czy posiadanie bliskiego kręgu przyjaciół zależy od miejsca zamieszkania, czy od nas samych? Polacy mający doświadczenie życia za granicą są w tej sprawie podzieleni.

Posiadanie znajomych – jak to jest za granicą?

Na jednej z grup polonijnych w mediach społecznościowych rozgorzała dyskusja, czy w Polsce łatwiej jest o znajomych niż za granicą. Autor postu napisał, że wraz z rodziną rozważa powrót nad Wisłę, ponieważ za granicą zarówno dorośli, jak i dzieci czują się samotni. Pod wpisem rozgorzała ciekawa dyskusja i szybko okazało się, że w zasadzie co człowiek to inna w tym względzie opinia. Jedna z internautek tak napisała o swoim życiu w UK: „Nam nie brakuje znajomych w UK. Bo mamy polską szkołę, warsztaty, wspólne wyjazdy do teatru, wyjścia na łyżwy, harcerstwo. [Mamy] rodziców w kole przyjaciół harcerstwa, PTFA w szkołach dzieci, gdzie udzielamy się w imprezach. Więc jest mnóstwo okazji do poznania ciekawych ludzi różnej narodowości. O ludziach z pracy nie wspomnę. Można z nimi iść na kręgle i rzutki czy inne rozrywki. Doba jest za krótka żeby wszystko ogarnąć”.

- Advertisement -

A w podobnym tonie napisała też inna internautka. „W UK miałam mnóstwo znajomych. Ale nie Polaków. (…) Po pracy masę wspólnych wyjść, spotkania na kawki, sale zabaw. W Pl każdy ma już poukładane życie, rodzina nie ma czasu albo jest daleko. Brata mam 9h jazdy. Ciężko o prawdziwych znajomych. Ciężko mi zaufać ludziom zwłaszcza jak nie było mnie tu 15,5 roku. Ale i to że interesują się życiem innych bardziej niż swoim własnym. Skąd mają, oceniają” – czytamy w komentarzu.

Życie towarzyskie w Polsce – jak wygląda?

Jednak dla części osób, które wzięły udział w dyskusji, życie towarzyskie w Polsce nie ma sobie równych. To właśnie tutaj Polacy, którzy wcześniej mieszkali za granicą czują, że „żyją”. „Nie mam dzieci. Ale tak, mam mnóstwo znajomych, bo w Polsce jest mnóstwo imprez non stop. Nie tylko znajomych mi przybyło. W Anglii były to sporadyczne znajomości. Nie było takich szaleństw jak tutaj. Szczególnie latem. Idziesz nad wodę i poznajesz mnóstwo ludzi. Albo na balu andrzejkowym. W zeszłym tygodniu aż do 7 rano balowaliśmy. A za tydzień następny bal. A w ten piątek kulig w lesie z ogniskiem ze znajomymi. Zupełnie inne życie” – pisze podekscytowana internautka.

Teksty tygodnia

Czy policja przesadza z nadzorem? Niemal 5 mln zeskanowanych twarzy w rok

Technologia rozpoznawania twarzy stała się nieodłącznym elementem pracy policji w Wielkiej Brytanii. W związku z tym obywatele coraz mocniej martwią się o swoją prywatność.

Chodnik to nie parking. Londyńska policja bezwzględnie ściga kierowców

Londyn, z jego wąskimi, historycznymi ulicami, nie został zaprojektowany z myślą o współczesnym ruchu samochodowym. Kierowcy często stają przed dylematem, jak jednocześnie zaparkować, nie zablokować przejazdu i uniknąć kary. Częstą pokusą jest częściowe wjechanie na chodnik. Niestety, to zły pomysł.

Limit zasiłków na dwoje dzieci. Rząd wycofa kontrowersyjne przepisy?

Brytyjski rząd rozważa zniesienie limitu zasiłków na dwoje dzieci. Minister edukacji twierdzi, że celem jej partii jest zmniejszenie liczby dzieci wychowujących się w ubóstwie. Jednocześnie zaznaczyła, że realizacja tego planu wiązałaby się z dużymi kosztami.

Kompleksowa opieka zdrowotna w ArtMedica Londyn – GP, USG, ginekologia, badania krwi w jednym miejscu

artykuł przygotowany dla partnera ArtMedica w Acton to nowoczesna polska...

Rząd inwestuje miliardy w szkolenia lokalnych pracowników, by ograniczyć imigrację

Koniec z poleganiem na imigrantach? Brytyjski rząd chce przesunąć ciężar zatrudnienia na lokalnych pracowników i inwestuje 3 miliardy funtów w ich szkolenia.

Praca i finanse

Kryzys w UK

Styl życia

Życie w UK

Londyn

Crime

Zdrowie