Nowy szef irlandzkiego rządu zapowiada skupienie się na walce z kryzysem mieszkaniowym i budową ćwierć miliona nowych domów w ciągu pięciu lat. Simon Harris wierzy, że uda się zrealizować tak ambitny cel, choć jego poprzednik, Leo Varadkar, kompletnie nie podziela jego pewności.
W jakim stopniu takie obietnice są możliwe do spełnienia? Irlandia jest na dobrej drodze do wybudowania w tym roku około 35 000 nowych domów, a ustępujący premier Leo Varadkar przyznał, że do 2025 r. nie będzie możliwe osiągnięcie tempa budowy na poziomie 50 000 mieszkań rocznie. Polityk, który przejmie obowiązki irlandzkiego taoiseacha, nie zgadza się z oceną poprzednika. Simon Harris jest przekonany, że uda się zbudować 250 000 w tym okresie mieszkań, jeśli tylko Fine Gale wygra wybory w przyszłym roku. Dodajmy, iż większa liczba domów ma zostać oddana w drugiej połowie tego pięcioletniego okresu.
Najmłodszy premier w historii Irlandii podczas sobotniego przemówienia w Galway określił rozwiązanie kryzysu na rynku mieszkaniowym, jako kluczowy priorytet swojego rządu. Harris zapowiedział już kontynuację takich polityk, jak program wsparcia Help to Buy oraz znoszenie opłat inwestycyjnych.
Czy obietnice nowego premiera są możliwe do realizacji?
– Nie obiecałem budowy 50 000 domów rocznie, obiecałem, że w latach 2025–2030 oddamy do użytku 250 000 domów – jak wyjaśnia Simon Harris w programie „The Week in Politics” na antenie RTÉ. – To jednak nie oznacza, że będziemy oddawać 50 tysięcy rocznie. Nie chodzi nie tylko o wyznaczenie celu, ale o zwiększenie skali ambicji. Chodzi o to, aby powiedzieć obywatelom Irlandii, a zwłaszcza młodym ludziom i rodzicom, że musimy zrobić więcej – dodawał.
Przypomnijmy, Irlandia, a szczególnie Dublin, zmaga się z kryzysem mieszkaniowym. Ceny nieruchomości ciągle rosną, a nakłady inwestycyjne są wciąż zbyt małe. Na irlandzkim rynku brakuje ok. 250 tys. mieszkań. Popyt pozostaje bardzo duży, co przekłada się na wysokie ceny wynajmu. Niestety, kolejne inicjatywy ze strony rządu nie poprawiły dostatecznie sytuacji. Jest ona tak zła, że w mediach nie brakowało informacji o „miasteczkach namiotowych”.
Polacy wśród ofiar kryzysu na rynku mieszkaniowym
W irlandzkiej stolicy osoby, którym drastycznie podniesiono czynsze, opuszczali wynajmowane mieszkania i po prostu żyli w namiotach. Jedno z takich miasteczek zostało rozbite nad Wielkim Kanałem w Dublinie, w okolicy więzienia Mountjoy. Mieszkali tam również nasi rodacy, polscy imigranci, którym w wyniku życiowych perypetii „powinęła się noga”.