Grupy nazywające się “organizacjami patriotycznymi” od kilku tygodni regularnie atakują i niszczą namioty rozstawiane przez bezdomnych. W Dublinie problem bezdomności jest duży. Jednak niszczenie resztek mienia należącego do najbiedniejszych, przemoc i agresja nie są sposobem na na rozwiązanie problemu. Są jedynie jego pogłębianiem i formą wyżywania się na słabszych. Ataki na obozowiska bezdomnych w Irlandii zdarzają się jednak coraz częściej.
Według danych z października 2024 roku, w Irlandii oficjalnie bezdomnych było 14 760 osób, w tym 4 561 dzieci żyjących w 2 133 rodzinach. Zdecydowana większość – ponad 10 000 osób – mieszka w Dublinie. Co więcej, dane te nie obejmują tysięcy tzw. „ukrytych bezdomnych”. DLatego, że Ci sypiają tymczasowo u bliskich, w samochodach, czy w przepełnionych lokalach. Organizacja Focus Ireland alarmuje, że liczba ukrytych bezdomnych może sięgać nawet 290 000 osób rocznie.
„To nie są tylko statystyki – to ludzie, którym odebrano prawo do godności. A teraz odbiera się im nawet namioty i resztki prywatności” – komentuje Aisling Ó Ríordáin, wolontariuszka Dublin Homeless Aid. Ataki na obozowiska bezdomnych, których dopuszczają się “irlandzkie bojówki patriotyczne” to absurdalne akty przemocy.
Ataki na obozowiska bezdomnych – nowa forma przemocy
W ostatnich tygodniach media społecznościowe obiegły nagrania pokazujące brutalne ataki na obozowiska bezdomnych. Widać na nich zamaskowanych mężczyzn przewracających namioty, rozbijających prowizoryczne konstrukcje, a nawet bijących śpiących ludzi. Nagrania są często publikowane z dumą przez same grupy, które określają siebie jako „obrońcy Irlandii przed degeneracją społeczną”.

„Nazywają się patriotami, a biją głodnych i przemarzniętych. To nie patriotyzm, to tchórzostwo” – mówi councillor Daithí Doolan z partii Sinn Féin.
Wśród organizacji odpowiedzialnych za te działania pojawiają się nazwy takie jak Ireland First czy National Party. Są to ugrupowania skrajnie prawicowe, często o populistycznym i ksenofobicznym charakterze. Czerpią one inspirację z historii faszyzmu w Irlandii. Dlatego sięgają do “tradycji” organizacji takich jak Blueshirts z lat 30. XX wieku.
Przemoc jako maska ideologii
Ataki na bezdomnych są przejawem głęboko zakorzenionej dehumanizacji. Zamiast walczyć z przyczynami bezdomności – kryzysem mieszkaniowym, brakiem dostępu do usług socjalnych czy uzależnieniami – atakuje się ich ofiary. Przemoc staje się aktem „oczyszczania” przestrzeni publicznej z ludzi, którzy po prostu nie mają dokąd pójść. Realnie jest okrutnym aktem agresji i … przestępstwem. Niewielu z przedstawicieli “organizacji patriotycznych” zdaje sobie bowiem sprawę z tego, że niszczenie mienia jest karalne. Nawet jeśli tym “mieniem” jest namiot bezdomnego.
Psycholog społeczny dr Cormac Daly zauważa:
„To zjawisko to nie tylko agresja. To mechanizm przenoszenia frustracji na tych, którzy nie są w stanie się bronić. Daje to iluzję kontroli w świecie, który się wymyka.”
Agresja i niszczenie, czyli wypaczony patriotyzm
Trudno nie dostrzec, że ataki na obozowiska bezdomnych są skutkiem wypaczonego rozumienia patriotyzmu. Zamiast solidarności i ochrony słabszych, dominuje narracja o „oczyszczaniu ulic” i „karaniu pasożytów społeczeństwa”. Taka retoryka znajduje podatny grunt wśród osób sfrustrowanych własną sytuacją ekonomiczną i brakiem zaufania do instytucji.
Jak pisał kiedyś George Orwell:
„Największym dowodem słabości systemu jest to, jak traktuje swoich najbardziej bezbronnych obywateli.”
Ataki na obozowiska bezdomnych – agresja, obojętność czy reakcja
Organizacje charytatywne apelują o realne działania: wprowadzenie zakazu eksmisji w zimie, budowę tanich mieszkań, dostęp do terapii i zatrudnienia. Ale równie ważna jest walka z językiem nienawiści i ekstremizmem. A ten bardzo rośnie w siłę. Szczególnie w cieniu kryzysów społecznych.
Atakowanie namiotów to nie „patriotyczna akcja” — to brutalne obnażenie słabości społeczeństwa. Gdy przestajesz widzieć w bezdomnym człowieka, oddalasz się od własnego człowieczeństwa.