Brytyjskie więzienie opuściła Sarah Davey, która w wieku 14 lat w sposób sadystyczny zabiła starszą kobietę. Decyzja rady ds. zwolnień warunkowych wywołała powszechne oburzenie.
Sarah Davey jedną z najbardziej znanych, młodocianych morderczyń w historii UK
Sarah Davey często porównywana jest do Roberta Thompsona i Jona Venablesa – zabójców niespełna trzyletniego Jamesa Bulgera. Thompson i Venables to bodaj najbardziej znani, młodociani mordercy w UK, którzy przed zabójstwem torturowali nieznanego im chłopca, w tym m.in. polewali mu oczy farbą, obrzucali tłuczniem i cegłami, skakali mu po głowie i ciele, a także bili go stalowym prętem. Metody działania Sary Davey kilka lat później były podobne. Wraz z koleżanką dopuściła się ona drastycznych tortur względem 71-letniej Lily Lilley, z którą wcześniej się „zaprzyjaźniła”. Do okrutnego morderstwa doszło w mieszkaniu seniorki w Failsworth, Greater Manchester, po tym, jak nastolatki zostały przez nią zaproszone na herbatę.
Nie wiadomo, co w zasadzie przyświecało Sarze Davey i jej koleżance, by dokonać aż tak okrutnego zabójstwa. Ale śledczy ustalili, że przed zamordowaniem Lilley nastolatki polewały ją szamponem i cięły jej nogi nożem. Później Davey z koleżanką przystąpiły do duszenia kobiety za pomocą knebla, który związany był tak mocno, że seniorce wbiły się w gardło jej sztuczne zęby. Po dokonaniu zbrodni nastolatki wsadziły ciało do pojemnika na śmieci na kółkach, po czym wypchnęły kosz do kanału. Do pojemnika Brytyjki wrzuciły jeszcze ramkę ze zdjęciem syna kobiety.
Gdy Davey wraz z koleżanką pozbyły się ciała, wróciły do domu seniorki i tam rozpoczęły zabawę. Brytyjki wykonały setki połączeń z jej telefonu, a pieniądze z emerytury Lilley wydały na zakup chipsów i czekolady.
Morderczyni wychodzi na wolność
Blisko 40-letnia Sarah Davey skazana została w 1999 r. na czas nieokreślony, a sędzia nazwał dokonaną przez nią zbrodnię „niewypowiedzianie niegodziwą”. Ale w 2013 r. Brytyjka po raz pierwszy wyszła na chwilę na wolność. Później była jeszcze wypuszczana warunkowo aż siedem razy, choć za każdym razem była ponownie osadzana w więzieniu. Teraz rada ds. zwolnień warunkowych ponownie przyznała Sarze Davey zwolnienie warunkowe, uzasadniając, że „kobieta poczyniła spory postęp”.
„Na rozprawie przedstawiono dowody dotyczące postępów pani Davey i jej zachowania podczas odbywania kary. A także od czasu ponownego osadzenia jej w więzieniu. Brała udział w programach dotyczących kontrolowania emocji, budowania zdrowych relacji i indywidualnie pracowała z przełożonym więzienia. Pani Davey współpracuje również z organizacją, która pomaga osobom z trudnymi aspektami osobowości i będzie to kontynuowane w jej społeczności. Rada usłyszała, że pani Davey wykazała się odpowiednimi umiejętnościami i uczyła się podczas pobytu w więzieniu. Świadkowie, a mianowicie psycholog więzienny, psycholog zatrudniony przez więźnia, kurator środowiskowy i nadzorca więzienny, zalecili jej zwolnienie” – tak rada uzasadniła zwolnienie Brytyjki z więzienia.
Suchej nitki na takiej decyzji nie zostawiła jednak część klasy politycznej. – To haniebne. To była naprawdę niegodziwa zbrodnia. To przerażające. To nie jest sprawiedliwość. Ona śmieje się ze sprawiedliwości – powiedział choćby konserwatysta Nigel Mills. A do sprawy odniósł się też rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości, mówiąc: – Sarah Davey przez resztę życia będzie podlegać ścisłemu nadzorowi. I może zostać ponownie osadzona w więzieniu, jeśli złamie rygorystyczne warunki zwolnienia.