Jak zarobić i się nie narobić? Sprzedaj cudzy dom za krocie – mogłaby odpowiedzieć 28-letnia Polka, o której rozpisują się brytyjskie media. O gigantycznym przekręcie Moniki B. nie byłoby zapewne tak głośno, gdyby nie fakt, że Polka nie była w tym układzie pośredniczką w sprzedaży, a… podszyła się pod właściciela wartego milion funtów lokalu.
28-latka zaplanowała oszustwo na ogromną skalę: próbowała zarobić fortunę na sprzedaży domu położonego w ekskluzywnej dzielnicy zachodniego Londynu. Wybrała dokładny adres w Clarendon Mews i podrobiła dokumenty potwierdzające, że lokal należy do niej. Co ciekawe, czuła się w tej sytuacji bardzo pewnie – w niczym nie przeszkadzało jej, że prawowity właściciel zawłaszczonego i sprzedawanego przez nią domu mieszka w sąsiedniej kamienicy.
Wczoraj Polka pojawiła się przed sądem Southwark Crown Court. Wraz z nią przed oblicze sprawiedliwości doprowadzeni mieli być 26-letni Benjamin K. oraz 56-letnia Dagmara P, którym również postawiono zarzuty. W sądzie stawił się jednak tylko 26-latek, który od razu przyznał się do winy. 56-latka nie pojawiła się na rozprawie i kategorycznie zaprzecza temu, że dopuściła się przestępstwa.
Monika B., z pomocą tłumacza, przyznała się do próby oszustwa oraz posiadania fałszywych dokumentów: paszportu i prawa jazdy. Nie została jednak skazana.
„Wyrok nie zapadnie dzisiaj. Częściowo dlatego, że chcemy dowiedzieć się o Tobie więcej, zanim Cię skażemy, częściowo dlatego, że wciąż czekamy na raport w Twojej sprawie” – wyjaśnił sędzia Alistair McCreath.
Polka i 26-latek zostali zwolnieni z aresztu za kaucją. Będą czekać na wyrok sądu na wolności.