Premier Rishi Sunak zdymisjonował stojącą na czelę Home Office Suellę Braverman. O zwolnieniu minister spraw wewnętrznych mówiło się w ostatnich dniach dużo, ze względu na kontrowersje dotyczące je działań Spekuluje się także, że ten ruch to jedynie część większych zmian, które dotkną rząd Partii Konserwatywnej.
W przeciągu kilka ostatnich dni minister Braverman w ostrych słowach wypowiadała się o pracy Met Police w kontekście propalestyńskich protestów w Londynie. Do kontrowersji wokół manifestacji przypadających w Dzień Pamięci odniosła się w taki sposób, że została posądzona o podsycanie napięć społecznych przed 11 listopada. Zwracała uwagę, że stołeczni funkcjonariusze źle wykonują swoje obowiązki. Zarzucała im, że w „dużej mierze ignorowali” niewłaściwie zachowania „propalestyńskiego tłumu”.
Kontrowersje wokół Suelli Braverman
Co więcej, nawet posłowie Partii Konserwatywnej i członkowie rządu odżegnywali się od jej podejścia w tej kwestii. Downing Street 10 ostatecznie nie zatwierdziło tekstu jej autorstwa na ten temat, który miał się ukazać na łamach „The Times”. Zaproponowane zmiany do tekstu zostały przez minister spraw wewnętrznych po prostu odrzucone.
Dodajmy również, że na początku listopada minister Braverman w dość kontrowersyjny sposób odniosła się do problemu bezdomności w UK. „Błysnęła”, mówiąc, że spanie na ulicy to „wybrany [przez ludzi] styl życia”. Co więcej, jej zdaniem w namiotach żyją przede wszystkim imigranci. Jak łatwo się domyślić, jej wypowiedź spotkała się z falą krytyki ze strony opinii publicznej i nie została przyjęta dobrze przez część Partii Konserwatywnej. Więcej na ten temat pisaliśmy w artykule: Minister ostro wypowiedziała się o problemie bezdomności w UK.
Premier UK przymierza się do rekonstrukcji
W ostatnich dniach sytuacja stawała się coraz bardziej napięta, atmosfera wokół szefowej Home Office gęstniała i wiele mówiło się, że premier Sunak zdymisjonuje minister Braverman. Stało się to dzisiaj. Co więcej, zmiana na tak ważnym odcinku, jakim jest resort spraw wewnętrznych, ma być częścią kolejnych zmian w rządzie, a być może nawet jego rekonstrukcji. Zgodnie z zapowiedziami samego Rishiego Sunaka ta okazja ma zostać wykorzystana do „wzmocnienia swojego zespołu w rządzie”.
Wraz ze zwolnieniem szefowej Home Office dwójka kolejnych ministrów poprosiła o zwolnienie ich z piastowanych stanowisk. Są to Nick Gibb, który pracuje w ministerstwie edukacji oraz Neil O’Brien z ministerstwa zdrowia.
The Rt Hon @David_Cameron has been appointed Secretary of State for Foreign, Commonwealth and Development Affairs @FCDOGovUK pic.twitter.com/r9fL9dIgzs
— UK Prime Minister (@10DowningStreet) November 13, 2023
David Cameron wraca do rządu
Odejście Suelli Braverman z rządu jest sensacyjną wiadomością, ale prawdziwą bombą jest informacja o tym, że do wielkiej polityki wraca David Cameron. Podczas gdy na czele Home Office w rządzie Rishiego Sunaka stanie James Cleverly, jego dotychczasowa posada w Foreign Office przypadnie właśnie byłemu premierowi UK.
Cameron dołącza do konserwatywnego rządu po tym, jak doprowadził do referendum w sprawie Brexitu, którego wyniki skłoniły go do złożenia dymisji.
Polityk, który uniknął odpowiedzialności za Brexit
Przypomnijmy, w wyborach parlamentarnych w 2015 roku Partia Konserwatywna zwyciężyła, zapewniając sobie bezwzględną większość głosów. David Cameron zachował stanowisko premiera w jednopartyjnym rządzie. Wcześniej, w maju 2010 roku po złożeniu dymisji przez Gordona Browna zawiadywał on koalicyjnym gabinetem złożonym z torysów i Liberalnych Demokratów.
Jego decyzja o zarządzeniu referendum w sprawie dalszego członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej była powodowana chęcią umocnienia własnej władzy i realizacji celów polityki krajowej. Sam Cameron opowiadał się za pozostaniem we Wspólnocie i reformą jej struktur „od środka”. Choć dziś trudno sobie to wyobrazić, wówczas, panowało powszechne przekonanie o tym, że Brytyjczycy sami siebie z UE nie wypchną.
24 czerwca 2016 wyniki zaskoczyły wielu – w obliczu porażki Cameron ogłosił rezygnację ze stanowiska lidera Partii Konserwatywnej i zapowiedział swoją dymisję z urzędu premiera po wyborze następcy. Tak się stało i bałagan po nim sprzątać miała Theresa May. Decydując się na „honorowe” wyjście, Cameron jednocześnie uniknął poniesienia odpowiedzialności za sytuację, w której znalazła się Wielka Brytania.