Gdy trzeba uciekać, pierwsi ewakuują się ci, którzy mają dokąd i jak. Dlatego z Wielkiej Brytanii uciekają obecnie najbogatsi odstraszani coraz bardziej restrykcyjnym systemem podatkowym. Luksusowe dzielnice Londynu pustoszeją. Natomiast system podatkowy, z atrakcyjnego, staje się opresyjny. Obecnie podatki w Wielkiej Brytanii odstraszają nawet najbogatszych.
Jeszcze niedawno adres w Belgravii, Chelsea czy Knightsbridge był synonimem statusu, luksusu i spokoju finansowego. Dziś na rynku pojawia się coraz więcej ofert sprzedaży rezydencji w tych najbardziej prestiżowych lokalizacjach Londynu. Powód? Coraz bardziej restrykcyjny i, jak twierdzą właściciele, opresyjny system podatkowy wprowadzany przez rząd Partii Pracy.
Agenci nieruchomości alarmują. Tylko w samym prestiżowym kodzie pocztowym SW1, obejmującym m.in. Belgravię, pojawiło się na rynku ponad 20 luksusowych posiadłości. To zjawisko, które jeszcze kilka lat temu wydawałoby się nie do pomyślenia.
Podatki w Wielkiej Brytanii odstraszają nawet najbogatszych
Największym problemem dla zamożnych rezydentów okazał się nie podatek dochodowy ani nawet od zysków kapitałowych, lecz podatek spadkowy. Wielu z nich podkreśla, że opodatkowanie majątku dziedziczonego od rodziców czy dziadków, który nie został wypracowany na terenie Wielkiej Brytanii, jest dla nich nie do zaakceptowania.
– Kochamy Anglię i chcemy płacić uczciwy podatek. Jednak opodatkowanie rodzinnego majątku, który powstał poza UK, uważamy za głęboko niesprawiedliwe. – przyznała jedna z osób posiadających status non-dom.
Status non-dom, pozwalał płacić podatki tylko od dochodów uzyskanych w Wielkiej Brytanii. Był dotychczas ogromną zachętą dla globalnych elit. Teraz, w obliczu planowanych zmian, staje się przyczyną masowego exodusu.
Podatki w Wielkiej Brytanii odstraszają nawet najbogatszych
Dla wielu najbogatszych mieszkańców Wysp, często obywateli świata, problemem nie są same podatki. Dotyka ich zmiana filozofii państwa. Zamiast zachęcania do inwestycji i powiększania „tortu” dla wszystkich, polityka rządu wydaje się skupiać na ściąganiu większych podatków. Obciążenia podatkowe odczuwa już klasa średnia. Zamrożone progi podatkowe drenują ich portfele. Podobne odczuwają najbogatsi. Tylko dla nich wyprowadzka z UK z dnia na dzień nie jest problemem.

To, co dla przeciętnego obywatela może wydawać się walką z nierównościami, dla globalnych inwestorów i właścicieli międzynarodowych fortun staje się sygnałem do wycofania się z rynku brytyjskiego. A to bardzo niekorzystny trend.
Dokąd uciekają najbogatsi?
Szwajcaria, Monako czy Zjednoczone Emiraty Arabskie. To jedne z kierunków, które najczęściej wymieniają doradcy podatkowi. Głównie dlatego, że kraje te oferują stabilne otoczenie prawne, niskie lub zerowe podatki od spadków oraz przyjazne warunki dla rodzinnych majątków i funduszy powierniczych.
Eksperci podkreślają, że decyzję o wyprowadzce rzadko podejmuje się z dnia na dzień. Jednak już sama perspektywa zmian w prawie może wywołać falę migracji kapitału i ludzi.
Ucieczka bogatych a budżet Wielkiej Brytanii
Podatki w Wielkiej Brytanii odstraszają nawet najbogatszych. Co to oznacza dla finansów państwa? Choć najbogatsi stanowią niewielki procent podatników, ich wpływ na budżet jest znaczący. Poprzez inwestycje, tworzenie miejsc pracy, działalność filantropijną czy konsumpcję dóbr luksusowych pobudzają gospodarkę.
Masowe wyprowadzki mogą więc w dłuższej perspektywie oznaczać nie tylko mniejsze wpływy z podatków. Spowodują także osłabienie rynku nieruchomości premium, usług doradczych czy luksusowych marek, dla których Londyn był jednym z najważniejszych rynków świata.
Nowa rzeczywistość podatkowa
Zmiana narracji z państwa przyjaznego inwestorom na kraj coraz bardziej restrykcyjny podatkowo niesie za sobą poważne ryzyko. Czy Londyn straci część swojego globalnego blasku? Najbogatsi, którzy dotąd widzieli w Wielkiej Brytanii bezpieczną przystań dla rodzinnych majątków, szukają teraz spokojniejszych wód poza wyspami.
W rezultacie powstaje pytanie: czy polityka „więcej podatków od najbogatszych” faktycznie pomoże wzmocnić budżet państwa, czy raczej przyspiesza odpływ kapitału i talentów z kraju?