Fot. Getty
Powszechnie uważa się, że lekarze GP w Wielkiej Brytanii „przepisują tylko paracetamol”. Ale czy jest to prawda, czy tylko opinia, która powtarzana wiele razy, niezależnie od stopnia swojej prawdziwości, tą prawdą się stała? A jak brytyjscy lekarze pierwszego kontaktu wypadają na tle medyków w Polsce? Zobaczcie, co sądzą o tym Polacy od lat mieszkający na Wyspach!
Brytyjscy lekarze GP to dobrzy diagności
Wielu Polaków mieszkających na stałe w UK uważa, że brytyjscy lekarze pierwszego kontaktu to dobrzy i skuteczni diagności. Poniżej prezentujemy Wam kilka ciekawych komentarzy na ich temat, które pojawiły się w trakcie ożywionej dyskusji na ten temat na Facebooku.
- „Powiem tyle, działają szybko i skutecznie. Uratowali mi życie”;
- „Ja uważam, że są lepszymi specjalistami niż w PL, lepsza diagnostyka i sprzęt. Oczywiście, że zdarzają się ignoranci, szczególnie w GP, ale zawsze można zmienić. A gadanie, że szukają w Google chorób proszę wsadzić między bajki! Komputer dla lekarza jest podstawowym narzędziem, jak dla innych, używają go np. do wyszukiwania leków”;
- „Nie miałam z nimi żadnego problemu. Kiedy pojawiły się problemy i zostałam skierowana do specjalisty, ci wiedzieli co robić i zareagowali bardzo profesjonalnie. Pojechałam do Polski i oczywiście poszłam na konsultację. Zgadnijcie co usłyszałam!? Ma pani szczęście że jest pani pod opieką takich specjalistów, tutaj czekałaby pani na te wszystkie badania 2 do 3 lat, kiedy mogłoby być już za późno. Tak że ludziska wszędzie są ci dobrzy i ci, którzy na studiach w knajpach siedzieli zamiast się uczyć, nie można wrzucać wszystkich do jednego worka”;
- „Ja mam odmienne zdanie co do tego tematu, spotkałam się ze służbą zdrowia i w Polsce, i w UK, i niestety Polak jest bardo zadowolony jak dostanie stertę antybiotyków, sterydów itd., ale niestety moim zdaniem nie jest to zbyt rozsądne, u mnie GP po rozpoznaniu 2 chorób szybko przekierował w ręce specjalistów i opieka medyczna polska powinna pozazdrościć i wzorować się na UK”;
- „Hmmm przez tyle lat spotkałam różnych GP, jedni dobrzy drudzy nie. Ale nikt mi nie powiedział, jak lekarz w PL, że np. kogo głowa nie boli albo że to już ten wie, albo ja tu problemu nie widzę, ale jak pani chce, to przyjmuję prywatnie i wtedy mam więcej czasu, może coś wymyślimy”.
Brytyjscy lekarze GP to amatorzy
Niestety wciąż wielu Polaków jest z wiedzy i umiejętności lekarzy pierwszego kontaktu w UK niezadowolonych. Oto kilka ciekawszych, choć negatywnych w tym względzie komentarzy:
- „GP w Anglii??? Coś na poziomie afrykańskiego szamana. To są osoby po kursach, wiedza żadna (…) Ja się dziwię jak takie coś jest powszechne w tym kraju i jeszcze nikt nic z tym nie zrobił. Ratowanie życia jest tak odpowiedzialne, że szamańska wiedza powinna być zamykana w jakimś lochu (średniowiecznym, czyli na poziomie ich wiedzy)”;
- "Nie warto, zwłaszcza jak jesteś poważnie chory/a. Często wystawiają złą albo żadną, diagnozę. Błądzą jakby po omacku. Wierzyć się nie chce. Trzeba naciskać, dociekać i nie dać się zbyć paracetamolem. Walczyć o swoje Zdrowie! GP jest bardzo ważnym pierwszym kontaktem i często życie pacjenta zależy od rozpoznania choroby i skierowania na dalsze leczenie specjalistyczne. Tutaj jest juć pełny profesjonalizm. Uważam, że lekarze specjaliści są na wysokim poziomie;
- „Tia…. Paracetamol leczy wszystko…. Ewentualnie ibuprofen…. W kilku gabinetach byłam (przeprowadzałam się sporo) i to samo….”;
- „Brak jakiejkolwiek odpowiedzialności jeśli chodzi o dokumenty, diagnozy też wyssane z palca czasami lub przypuszczenia, a teoretycznie lepsza wiedza medyczna niż w Polsce. Do lekarza też trzeba trafić”;„GP w większości to niestety totalne dno. Każde badanie trzeba im niemal wyrywać z gardła, a czasem wprost powiedzieć, jakie leki mają Ci dać i co to może być za choroba”;
- „Wygoogluj sobie objawy choroby. Masz równe szanse na trafną diagnozę jak GP”.