Polacy szukają pomocy psychologicznej u polskich psychologów w UK. Teraz jest to łatwiejsze

artykuł sponsorowany

Pandemia i długotrwały lockdown daje nam się wszystkim we znaki. Jak mówi Sylwia Marcisz z Centrum Wspierania Psychiki, większość Polaków mieszkających na Wyspach, mimo dobrej znajomości języka angielskiego, szuka pomocy u polskich psychologów. Dlaczego tak się dzieje i jakie ułatwienia w kontakcie gwarantuje nam rozmowa online?

Coraz głośniej w Wielkiej Brytanii mówi się o pomocy psychologicznej dla mieszkańców UK w związku z pandemią i długą izolacją. Niestety obecna sytuacja odbija się na psychice nawet tych osób, które nie potrzebowały do tej pory pomocy psychologicznej. Co jednak istotne – w Wielkiej Brytanii ta pomoc jest dostępna i dzięki technologii (internet) łatwiej ją otrzymać, także od polskich terapeutów, którzy dobrze znają problemy Polaków w UK.

O tym, jak proste jest teraz uzyskanie pomocy psychologicznej od specjalistów bez ruszania się z domu i jak ważne jest mówienie o tym, co nas trapi w tym trudnym dla wszystkich czasie, postanowiliśmy porozmawiać z Sylwią Marcisz z Centrum Wspierania Psychiki, która pomaga Polakom w Wielkiej Brytanii.

Izolacja (i wynikająca z niej często samotność) związana z pandemią przyczyniła się do wzrostu zapotrzebowania na profesjonalną pomoc psychologiczną wśród mieszkańców Wysp. Zauważyła Pani także wzrost zainteresowania taką pomocą wśród Polaków mieszkających w UK?

Polacy mieszkający na Wyspach podobnie jak cała reszta mieszkańców doświadczają przykrych, psychologicznych skutków pandemii.  Początkowe nadzieje na dość szybki, pozytywny rozwój sytuacji i wyciszenie rozprzestrzeniania się wirusa gasną powodując coraz większy lęk i frustrację wśród ludzi. Izolacja, zwolnienie tempa życia, brak dostępu do standardowych atrakcji poprawiających samopoczucie takich jak kino, basen, wycieczki, restauracje itp. powoduje, że ostatnimi czasy zwiększyła się liczba osób, w tym również Polaków,  szukających wsparcia w postaci psychoterapii czy rozmowy z psychologiem.

Większość Polaków tu mieszkających, mimo np. bardzo dobrej znajomości języka angielskiego, poszukuje specjalistów z kraju rodzimego. Być może łatwiej nam jednak wyrażać uczucia i emocje oraz mówić o problemach w ojczystym  języku.

Aby umożliwić dostęp do pomocy terapeutycznej większej liczbie osób, wprowadziła Pani opcję spotkań online. Nastąpiła może zmiana wśród pacjentów związana z ta formą komunikacji? Czy ze swoich domów prowadzi im się takie rozmowy łatwiej niż w gabinecie terapeutycznym?

Do niedawna preferowaną forma terapii były dla większości pacjentów jednak spotkania bezpośrednie. To nie znaczy, że nie istniała forma online. Była ona jednak traktowana z większym dystansem zarówno przez pacjentów jak i samych specjalistów. Pandemia rzuciła nowe światło na taką formę spotkań terapeutycznych. Pojawiły się dwa typy klientów: tacy, którzy rozpoczęli terapię „face to face” i zostali poproszeni o zmianę formy z powodu ryzyka związanego z Covid-19, jak i tacy, którzy od razu decydowali się na pracę w terapii online. Ci pierwsi początkowo wykazywali duży opór co do zmiany.

Zdarzało się – i to nie rzadko – że zawieszali terapię z nadzieją na szybki powrót do znanej im formy spotkań. Z czasem jednak widząc sytuację i brak innych możliwości, decydowali się na nowy sposób psychoterapii. Informacje zwrotne pokazywały ich pozytywne zaskoczenie. Wielu z nich nie odczuło znaczącej zmiany w procesie terapii, a nawet mówili o pozytywach takich jak zmniejszenie kosztów związanych z dojazdem czy przebywanie w swoim, bezpiecznym środowisku domowym podczas poruszania trudnych tematów terapeutycznych.

Osoby, które świadomie podjęły decyzję o zdalnej pracy ze specjalistą przytaczały również wiele pozytywnych argumentów dotyczących tej formy. Ci pracujący w różnych miejscach, na delegacjach, chętnie korzystają z online. Dzięki temu zyskują czas i możliwości odbywania terapii.

Osoby mieszkające z dala od większych miast często nie decydowały się na terapie z powodu braku dostępu do specjalistów. Obecnie i oni mogą korzystać z pomocy posiadając internet.

Forma online jest też dużym ułatwieniem dla osób niepełnosprawnych, gdyż nie muszą dzięki niej walczyć z barierami architektonicznymi czy środkami transportu. Niektórzy bardziej nieśmiali, krępujący się czy wstydzący otworzyli się na taką formę spotkań, bo daje im ona większy komfort i poczucie bezpieczeństwa.

Czy miesiąc styczeń, w którym wypada słynny Blue Monday – faktycznie jest jednym z najbardziej przygnębiających? Co może Pani na ten temat powiedzieć na podstawie swojego wieloletniego doświadczenia psychoterapeuty?

W styczniu rzeczywiście zazwyczaj wzrastała liczba moich nowych klientów, ale niekoniecznie zgłaszających się z powodu obniżenia nastroju. Raczej wejście w nowy rok i postanowienia dokonywania zmian motywują pacjentów do wykonania tego pierwszego kroku, czyli umówienia się na terapię.

Istnieje wiele uzasadnień, dlaczego trzeci poniedziałek stycznia miałby być najbardziej depresyjnym dniem roku, ale budzi to wiele kontrowersji. Nie mam jednak wątpliwości co do tego, że na przełomie od lutego do początku maja nasila się ilość pacjentów z depresją oraz chorobą afektywną dwubiegunową. Również wbrew opiniom, to nie smutny listopad jest miesiącem najczęstszych samobójstw, a kwiecień.

Niezależnie od dnia, miesiąca czy pory roku warto być uważnym na swój nastrój i jeśli smutek i wycofanie dominują dłużej niż dwa tygodnie warto zasięgnąć opinii specjalisty i sprawdzić, czy nie rozwija się np. zaburzenie depresyjne. W dzisiejszych czasach można skorzystać z takiej konsultacji nie wychodząc z domu. Dzięki temu możemy dużo szybciej reagować.

Jaką formę aktywności zaleciłaby Pani osobom, którym doskwiera już długotrwały brak towarzystwa wynikający  z obecnej sytuacji pandemicznej w UK?

Jesteśmy indywidualnościami i myślę, że skupienie się na odkrywaniu aktywności adekwatnych do potrzeb i możliwości każdego z nas, to dobra droga. Moi pacjenci radzą sobie na różne sposoby. Na przykład zakładają na komunikatorach internetowych grupy rodzinne czy towarzyskie i umawiają się na wspólny czas, gotowanie, picie kawy, ćwiczenia, oglądanie filmów, granie, naukę itp. Od innych słyszę, że nareszcie mają czas na czytanie i rozwój. Jeszcze inni oglądają filmiki instruktażowe i zamieniają swój dom w pracownię np. krawiecką czy plastyczną, poznając nowe obszary i odkrywając siebie od nowa.

W tej trudnej sytuacji dostęp do internetu stał się niejako „wybawieniem” dla ludzkości, która utknęła w większości w murach. W internecie prawie jak na żywo, możemy porozmawiać z drugim człowiekiem patrząc mu w oczy. Dołączając do tego jakąkolwiek formę aktywności fizycznej, którą po prostu lubimy, dajemy sobie pozytywną energię mimo nowej i trudnej sytuacji. 

Jakie nastawienie psychiczne wobec obecnego kryzysu jest według Pani najbardziej odpowiednie? Czy warto karmić się myślą, że to wszystko minie i czekać, czy nie mieć żadnych oczekiwań i nauczyć się czerpać z tego czasu ze sobą jak najwięcej?

Jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana, a mimo to większość z nas po prostu zmian nie lubi, nie chce i się ich boi. To normalne i ludzkie. Opór przed zmianą sprawia, że dopadają nas tzw. „zaburzenia adaptacyjne”, a w dalszej konsekwencji mogą rozwijać się i inne zaburzenia takie jak depresyjne, psychosomatyczne czy lękowe itp. Adaptacja do zmieniających się warunków bywa niełatwa, ale jest jak „balsam na zbolałą duszę”. Czekanie i karmienie się myślą o powrocie do „dawnego” przedłuża tylko czas zastygnięcia w bezruchu i braku rozwoju.

Żeby w miarę szybko zaadaptować się do nowych warunków, warto skupiać się na zasobach a nie na deficytach. Prościej mówiąc bardziej koncentrować się na możliwościach, na tym, co nam zostało, a nie na tym, co utraciliśmy. Wykonując ruch w tym kierunku możemy ku naszemu zaskoczeniu odkryć zupełnie nowe obszary w nas samych i czerpać radość ze spożytkowania w nowy sposób możliwości, jakie przyniosła pozornie zła sytuacja.

Warto przyjąć takie nastawienie, że każda sytuacja w życiu rozpatrywana jest jako doświadczenie i nie ważne czy jest ono miłe czy nie. Każde doświadczenie wnosi coś dobrego i pomaga wyciągać wnioski, a one przecież nas uczą najwięcej.

Jeśli jednak zaburzenia adaptacyjne dadzą nam się we znaki, a próby samodzielnego poradzenia sobie z sytuacja zawiodą, warto sięgnąć po wsparcie specjalisty, a on jest, można powiedzieć „pod ręką” dzięki formie online. Co prawda nie zastąpi ona w pełni spotkań bezpośrednich, ale jest w dzisiejszych czasach najlepszą formą terapii.

Jeśli szukasz pomocy psychologicznej w UK bez wychodzenia z domu. Otrzymasz ją od Centrum Wspierania Psychiki:

www.msc-psychotherapy.co.uk/
[email protected]
Tel. 07832615969

 

Teksty tygodnia

Czy potrzebuję ETA, gdy mam brytyjski paszport?

Od 2 kwietnia 2025 roku Polacy przyjeżdżający do Wielkiej Brytanii muszą posiadać Elektroniczne Zezwolenie na Podróż – ETA.

Pracownicy opieki nie będą już rekrutowani z zagranicy

Minister spraw wewnętrznych powiedziała, że pracownicy opieki nie będą już rekrutowani z zagranicy, zgodnie z nową polityką imigracyjną.

Gangi rządzą Szkocją?

Ponad 100 osób aresztowanych za przemyt i dystrybucję narkotyków. Jedenaścioro dzieci pod specjalną ochroną ze względu na zagrożenie ze strony gangów.

Podwyżka wieku emerytalnego. Ale nie dla wszystkich

Od 2026 ma nastąpić podwyżka wieku emerytalnego w Wielkiej Brytanii z 66 do 67 lat. A pełne wdrożenie zmiany planowane jest na 2028 rok.

Emeryci kradną w sklepach. Nie stać ich na jedzenie

Sprzedawcy detaliczni twierdzą, że zaobserwowali „inny rodzaj złodziei sklepowych”. Okazuje się, że coraz częściej emeryci kradną w sklepach.

Praca i finanse

Kryzys w UK

Styl życia

Życie w UK

Londyn

Crime

Zdrowie