Łukasz Kubot zajął pierwsze miejsce w tegorocznym turnieju tenisowym Wimbledon. W parze z Brazylijczykiem Marcelo Melo pokonali parę Oliver Marach – Mate Pavić. Pojedynek przejdzie do historii imprezy jako jeden z najdłuższych – debliści spędzili na korcie prawie pięć godzin.
Pojedynek, który ostatecznie rozstrzygnął się w pięciu setach (5:7, 7:5, 7:6(2), 3:6, 13:11) od początku zapowiadał się na wyrównany. Na przeciwko Kubota i Melo stanęli bowiem niezwykle doświadczeni i utytułowani Marach i Pavić, z czego ten pierwszy przez długi czas grał w parze… z polskim zawodnikiem. Mało tego, na przestrzeni sportowej kariery panowie zdążyli się zaprzyjaźnić – do tego stopnia, że Kubot został świadkiem na ślubie Maracha.
Nic wiec dziwnego, że podczas finałowej rozgrywki zawodnicy czytali swoje wzajemne zagrania jak z otwartych na pierwszej stronie podręczników do tenisa. Poziom był tak wyrównany, jak perfekcyjnie przycięta trawa wimbledońskich kortów. O każde przełamanie trwała zacięta walka.
Płatna kolacja z premierem i tenis z burmistrzem. Tak torysi zbierają pieniądze na kampanię
Dość powiedzieć, że w ostatnim, piątym secie, który w myśl zasad przyjętych na Wimbledonie gra się bez tie-breaka, obie pary miały na koncie po 183 punkty. Wtedy nastąpiła przerwa, która jak się okazało, miała przesądzić o wyniku spotkania. Podczas gdy organizatorzy zasłaniali kort rozkładanym dachem, Kubot i Melo opracowali strategię mistrzowskich zagrywek. Po powrocie na trawę wygrali gema serwisowego, a następnie mając do wykorzystania trzy piłki meczowe – wygrali pierwszą z nich.
Dla Łukasza Kubota to druga wygrana na turnieju rangi Wielkiego Szlema. Trzy lata temu, w parze ze Szwedem Robertem Lindstedem, wygrał Australian Open.
Na taki sukces musieliśmy czekać 36 lat – Kubot wygrywa Australian Open