Polski kierowca miejskiego autobusu mieszkający w szkockim Stirling z ukrycia robił zdjęcia i nagrywał filmy kobietom na ulicy. 59-letni zboczeniec przed sądem tłumaczył się, że w ten sposób chciał pokazać swojej żonie jak ubierają się Szkotki…
Grzegorz Gołębiowski przez około 17 miesięcy zgromadził imponującą kolekcję rejestrowanych z ukrycia "materiałów". Policja zabezpieczyła 3566 zdjęć kobiet w różnym wieku, od nastolatek po panie ze skończoną trzydziestką, które skupiały się głównie na ich piersiach, pośladkach i nogach. "Fotograf" na swoje "ofiary" polował w różnych miejscach – między innymi na kampusie Stirling University, na przystankach autobusowych i ruchliwych ulicach.
Polski rząd chce się dowiedzieć, co skłoniłoby Polaków do powrotu z emigracji
Jak czytamy na łamach serwisu "Daily Record" mężczyzna został złapany na gorącym uczynku w galerii handlowej Thistle Marches Shopping Centre, niedaleko przystanku. W czasie przerwy w pracy filmował swoim telefonem grupkę nastolatek. Na jego zachowanie zwrócił uwagę przypadkowy przechodzień, który właśnie robił zakupy. Postanowił śledzić Polaka i gdy zorientował się gdzie pracuje, o całej sprawie poinformował firmę, w której był zatrudniony.
Sprawą wkrótce zajęła się policja. Szkockie słuzby na telefonie Gołębiowskiego znalazły treści, które "jednoznacznie wskazują, że zostały wykonane dla zaspokojenia popędu seksualnego", jak czytamy w oświadczeniu prokurator Susan Campbell.
PILNE: Yulia Skripal opuściła szpital w Salisbury i została przewieziona w bezpieczne miejsce
Przed sądem Stirling Sheriff Court nasz rodak został uznany winnym naruszenia prywatności osobistej poprzez sfilmowanie i fotografowanie kobiet bez ich wiedzy i zgody. Rzeczone przestępstwo zostało popełnione między 13 czerwca 2015 roku, a 28 listopada 2016. Tłumaczenia Gołębiowskiego jakoby robił te zdjęcia, aby pokazać swojej żonie jak ubierają się szkockie kobiety uznano za całkowicie niewiarygodne.