Philip Hammond jest już w Brukseli, gdzie w poniedziałek rozpoczną się negocjacje dotyczące warunków wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Zapytany o to, jakie stanowisko zajmie, Hammond nie był w stanie potwierdzić, czy będzie bronił „twardego” Brexitu.
Nie jest tajemnicą, że Hammond raczej niechętnie podpisuje się pod lansowanym przez Theresę May radykalnym rozwiązaniem, czyli opuszczeniem przez Wielką Brytanię wspólnego unijnego rynku. Po zeszłotygodniowej wyborczej porażce pojawiły się nawet spekulacje, że Hammond straci stanowisko. May nie zdecydowała się jednak na tak drastyczną zmianę tuż przed unijnym szczytem.
Brexit – oto 5 najbardziej prawdopodobnych scenariuszy. Na który z nich postawi Theresa May?
Hammond, który jest już w Luxemburgu, gdzie w poniedziałek rozpoczną się negocjacje, nie zdecydował się jeszcze odkryć swoich politycznych kart. Zapytany o to, jaką pozycję w kwestiach gospodarczych przyjmie Wielka Brytania, odpowiedział:
„Wydaje mi się, że mówię głosem większości Brytyjczyków, kiedy twierdzę, że najważniejszą kwestią jest ochrona miejsc pracy, utrzymanie wzrostu gospodarczego oraz ochrona naszego wspólnego dobrobytu. To będzie nasz priorytet podczas negocjacji, a także podczas wdrażania wypracowanych w ich trakcie rozwiązań” – stwierdził enigmatycznie Hammond.
Po Brexicie nie będzie już tak różowo! Rola Wielkiej Brytanii osłabnie z tych trzech powodów
Dziennikarze nie zamierzali jednak dać się zwieść. Bezpośrednie pytania o twardy Brexit padały jeszcze dwukrotnie. Hammond za każdym razem uchylał się od odpowiedzi. Minister potwierdził tylko, że członkowie rządu będą trzymać się wytycznych, nakreślonych przez Theresę May w marcu, podczas procedury uruchamiania Artykułu 50.
Jak będzie wyglądało wdrażanie tych założeń w praktyce, przekonamy się już w poniedziałek.
Temat numeru: Brexit rusza, Polacy na lodzie