Fot. Unsplash
Węgierskie linie lotnicze znalazły się pod lupą w związku z możliwością naruszenia praw pasażerów. Wcześniej podobne dochodzenie toczyło się przeciw Ryanairowi, którzy ostatecznie musiał zapłacić karę. O co konkretnie chodzi?
Władze Węgier postanowiły rozprawić się z nieodpowiednimi praktykami linii lotniczych. Najpierw pod ostrzałem znalazł się Ryanair, a teraz to samo czeka Wizz Air.
Śledztwo w sprawie możliwego naruszania przepisów o ochronie konsumenckiej zostało zlecone przez węgierskie Ministerstwo Sprawiedliwości. Impulsem do wszczęcia dochodzenia ma być rosnąca liczba wpływających do ministerstwa skarg pasażerów na praktyki Wizz Air.
Na co najczęściej skarżą się pasażerowie Wizz Air?
Czego dotyczyły dotychczasowe skargi? Według informacji portalu Simple Flying, pasażerowie skarżyli się przede wszystkim na:
- nieudzielanie odpowiedzi na pytania i reklamacje w terminie 30 dni
- brak dokładnych informacji i pomocy w przypadku opóźnionych i odwołanych lotów
- niezapewnienie pasażerom podstawowych praw w przypadku odwołanego lotu (w kwestii noclegu lub bezpłatnej zmiany rezerwacji)
- naliczanie wysokich opłat za połączenie z infolinią przewoźnika.
Te i inne problemy miały się nasilić szczególnie w ostatnich miesiącach, gdy pasażerowie masowo wrócili do latania po pandemicznej przerwie, a linie lotnicze i lotniska nie poradziły sobie z gwałtownym wzrostem popytu. Wiele połączeń zostały z tego powodu odwołanych, a pasażerowie musieli mierzyć się z licznymi niedogodnościami. I choć problemy te pojawiły się w tym samym czasie w wielu krajach świata, a szczególnie w Europie – w tym w wyjątkowym natężeniu w Wielkiej Brytanii – jak na razie jedynie węgierskie władze konsekwentnie stanęły po stronie pasażerów.