Piątkowe referendum w Irlandii dotyczące zmian w konstytucji przyniosło zaskakujące rezultaty. W referendum, w którym udział wzięło mniej niż 50 proc. społeczeństwa, głosowano nad zmianą definicji rodziny w ustawie zasadniczej i roli kobiet w gospodarstwie domowym.
Poprawki do Konstytucji Irlandii odrzucone
Rząd Leo Varadkara chciał przy okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet 2024 r. przeforsować zmiany w konstytucji z 1937 r., które uwzględniłyby współczesną rzeczywistość społeczną. W związku z tym gabinet Varadkara zaproponował dwie poprawki do Konstytucji Irlandii dotyczące zmiany definicji rodziny i obowiązków domowych kobiet. Poprawka nr 39 dotyczyła zmiany treści 41.1 i 41.3 konstytucji i zakładała, by fragment „państwo uznaje rodzinę za naturalną, pierwotną i podstawową komórkę społeczną” zastąpić słowami „państwo uznaje rodzinę, czy to opartą na małżeństwie, czy też innej trwałej relacji, za naturalną, pierwotną i podstawową komórkę społeczną”, a także by ze zdania „państwo zobowiązuje się strzec ze szczególną troską instytucji małżeństwa, na której opiera się rodzina, i chronić ją przed atakami” wykreślić fragment „na której opiera się rodzina”.
Poprawka nr 40 dotyczyła z kolei zmiany treści art. 41.2, w którym czytamy, że „państwo uznaje, iż poprzez swoje życie w domu kobieta daje państwu wsparcie, bez którego nie można osiągnąć wspólnego dobra”, a także że „matki nie będą zmuszone przez konieczność ekonomiczną do angażowania się w pracę, zaniedbując swoje obowiązki w domu”. Rząd zaproponował, by zdania te zastąpić fragmentem o następującej treści: „państwo uznaje, że świadczenie opieki przez członków rodziny na rzecz siebie nawzajem ze względu na istniejące między nimi więzi daje społeczeństwu wsparcie, bez którego nie można osiągnąć wspólnego dobra, i będzie dążyć do wspierania takiego świadczenia”.
Irlandczycy odrzucili poprawki do konstytucji
Wynik referendum ws. zmian w Konstytucji Irlandii jest zaskakujący, biorąc pod uwagę, że pierwsze sondaże wskazywały, że z ich przegłosowaniem nie będzie problemu. Początkowo mocne zdanie przeciwko zaproponowanym przez rząd zmianom w konstytucji miała jedynie jedna czwarta społeczeństwa. Do przyjęcia poprawek usuwających z Konstytucji Irlandii stwierdzeń „przestarzałych” i „seksistowskich”, jak stwierdził Leo Varadkar, namawiały Irlandczyków niemal wszystkie partie obecne w parlamencie. Przeciwko był Kościół katolicki i, co nieco zaskakujące, niektóre organizacje feministyczne. Te ostatnie uznały propozycje rządu za „niejasne” i „niewystarczające”.
W piątkowym referendum udział wzięło 44,4 proc. obywateli Irlandii. Pierwszą poprawkę odrzuciło 67,7 proc. głosujących, a drugą – 73,9 proc. Frekwencja nie była zbyt wysoka, biorąc pod uwagę, że w 2018 r., przy okazji referendum dotyczącego przepisów aborcyjnych, wyniosła ona 64,1 proc.
Leo Varadkar uznał porażkę swojego ugrupowania w zakresie proponowanych zmian do konstytucji. – Naszym obowiązkiem było przekonanie większości ludzi do głosowania na „tak” i najwyraźniej nam się to nie udało – przyznał premier. Ale jednocześnie stwierdził, że rząd „zaakceptuje wynik i w pełni go uszanuje” z uwagi na ”przyzwoitą frekwencję” w referendum.