Brytyjskie Ministerstwo Finansów analizuje możliwość wprowadzenia dodatkowych obciążeń dla właścicieli nieruchomości czerpiących dochody z wynajmu. Zmiany miałyby znaleźć się w jesiennym budżecie i polegałyby na rozszerzeniu składki na ubezpieczenie społeczne na przychody z wynajmu.
Taki ruch mógłby zasilić budżet państwa kwotą około 2 miliardów funtów rocznie. Jest to częścią szerszego planu łatania luki finansowej szacowanej na 40 miliardów funtów.
Partia Pracy: przychody z wynajmu to niezarobione zyski
Według źródeł cytowanych przez The Times Partia Pracy widzi w pieniądzach z wynajmu „znaczące potencjalne źródło dodatkowych środków”. Właściciele mieszkań i domów, osiągający tzw. unearned revenue, mieliby w ten sposób w większym stopniu partycypować w finansowaniu systemu.
Obecnie z obowiązku płacenia składek National Insurance zwolnione są nie tylko zyski z najmu. Dotyczy to także dochodów z oszczędności czy emerytur. Dzięki temu osoby w określonych grupach wiekowych mogą cieszyć się większą swobodą finansową. Ułatwia to planowanie budżetu domowego i inwestycji długoterminowych.
Potencjalne skutki dla rynku nieruchomości
Analitycy ostrzegają, że nowe podatki mogą mieć daleko idące konsekwencje dla landlordów i najemców. Portal Zoopla alarmuje, że sama spekulacja o dodatkowych obciążeniach w projekcie budżetu przygotowywanym przez Rachel Reeves może obniżyć popyt na rynku nieruchomości i uderzyć w klientów wrażliwych cenowo.

The Guardian już informował, że władze rozważają także wprowadzenie podatku od sprzedaży domów wartych ponad 500 tys. funtów.
Ogólnokrajowy podatek od nieruchomości zamiast stamp duty
Równolegle urzędnicy analizują szersze reformy systemu podatkowego. Na stole leży pomysł ogólnokrajowego podatku od nieruchomości. Zastąpiłby on stamp duty, płacony przy zakupie domu na własny użytek.
Planowane jest również zastąpienie council tax lokalnym podatkiem majątkowym, a dodatkowo Reeves bada możliwość zniesienia zwolnienia z podatku od zysków kapitałowych przy sprzedaży głównych nieruchomości o wartości przekraczającej 1,5 miliona funtów.
Rzecznik Ministerstwa Finansów na razie nie odniósł się do doniesień dotyczących nowych opłat.