Dyskalkulia jest matematyczną dysleksją. Jednak warto pamiętać o tym, że tak jak osoby z dysleksją mogą zostać wybitnymi pisarzami (przykład: Hans Christian Andersen czy Agata Christie), tak osoba z dyskalkulią może zostać matematykiem! Trudności z liczeniem wcale nie oznaczają, że jesteśmy kiepscy z matematyki, ta bowiem, to coś więcej.
Zdolności matematyczne a liczenie
W matematyce chodzi przede wszystkim o logiczne myślenie, rozumienie wzorów i praw rządzących liczbami. Rozumienie tego, jak działają liczby, to bardziej abstrakcyjna umiejętność. Dlatego też, żeby być matematycznym geniuszem, liczenie wcale nie musi przychodzić nam z łatwością. Nie każdy będzie jednak geniuszem a są też tacy, dla których matematyka na poziomie podstawowym jest zdecydowanie za trudna.
Czym jest dyskalkulia?
Dla wielu nazwa brzmi obco, a jednak wielu ją deklaruje. Dyskalkulia to ogólnie brak rozumienia liczb, zaburzenie zdolności do wykonywania wszelkich działań arytmetycznych. Osoby, które na nią cierpią, pomimo tego, że ich inteligencja jest w normie, mają trudności w uczeniu się matematyki i osiągnięcia poziomu, adekwatnego dla ich wieku. Jednak dyskalkulii nie może używać jako wymówki każdy. Na przypadłość tę cierpi ok 5% populacji, a większość osób nią dotknięta, nie ma o tym pojęcia. Podobnie jak z dysleksją, rodzajów dyskalkulii jest wiele.
Co mówią naukowcy?
Badań dotyczących zdolności matematycznych było wiele. Naukowcy m.in. dowiedli, że zdolność matematycznego myślenia wykształciła się w ludziach w trakcie ewolucji. Tylko dzięki niej mogliśmy przetrwać i się rozwijać. Chodzi tu m.in. o umiejętność szacowania bez świadomego liczenia, którą każdy z nas ma. Człowiek pierwotny musiał np. błyskawicznie ocenić liczbę drapieżników i podjąć decyzję czy uciekać, czy jednak stanąć do walki. Faktem jednak jest, że jedni potrafią to robić lepiej, innym idzie trochę gorzej. Nasz mózg jest przygotowany od urodzenia do liczenia, tak samo, jak zaopatrzony jest w struktury warunkujące naukę języka. Jednocześnie jednak zdolność do wykonywania działań arytmetycznych już nie jest wrodzona, to rzecz, którą musimy nabyć i wyćwiczyć.
Matematyka jak instrument
Matematyki, tak jak gry na instrumencie, każdy może się nauczyć, nie każdy natomiast będzie w tym wybitny i zostanie wirtuozem. Żeby się o tym przekonać, trzeba jednak najpierw spróbować i…ćwiczyć. Nie da się od samego początku grać rewelacyjnie, potrzebne są regularne ćwiczenia. Tak jak w wielu innych dziedzinach, praktyka czyni mistrza. A matematyczne zdolności warto ćwiczyć od najmłodszych lat gdyż z dziedziną tą mamy do czynienia wszędzie np. w muzyce.
To dlatego rodzice, nawet jeśli ich dziecko nie przejawia wybitnych zdolności muzycznych chcą, aby ich dziecko chodziło do szkoły muzycznej. To doświadczenie bowiem może je bardziej rozwinąć. Grając na instrumencie wykorzystujemy nasze zdolności matematyczne (chodzi m.in. o rytm, rozliczanie wartości rytmicznych) i aktywizujemy cały mózg.
Aktywność dla mózgu
Nauka matematyki angażuje cały mózg i choćby dlatego warto się jej uczyć. Prawa półkula mózgu ocenia ilość zaś lewa rozpoznaje liczebniki. Płat ciemieniowy, a dokładniej dolna jego część ożywa gdy porównujemy liczby lub je mnożymy. Lewa półkula i płat ciemieniowy zajmuje się odejmowaniem i dodawaniem, a ten sam obszar, ale w prawej półkuli zajmuje się przybliżonym szacowaniem. Nie da się więc ukryć, że rozwiązywanie zadań matematycznych jest doskonałym treningiem dla naszej głowy. Dzięki nim wzmacniamy połączenia neuronowe między półkulami a co za tym idzie jesteśmy bystrzejsi, potrafimy lepiej wnioskować, przewidywać, łatwiej rozwiązujemy problemy, szybciej przetwarzamy dane i łatwiej przychodzi nam koncentracja. I na zakończenie pamiętajmy, matematyka jest językiem świata wszędzie obecnym. Wszyscy możemy nauczyć się tego języka, nawet, gdy samo liczenie kiepsko nam wychodzi. A jednym z dobrych ćwiczeń matematycznych dla naszego mózgu może być np. sudoku, które wielu z nas tak lubi.