W Irlandii rodzice mierzą się z bardzo wysokimi kosztami przygotowania dzieci do roku szkolnego. Jednym z głównych wydatków są mundurki szkolne, które w większości przypadków trzeba kupować w sklepie wyznaczonym przez szkołę.
Z danych Komisji ds. Konkurencji i Ochrony Konsumentów wynika, że aż trzy czwarte szkół wymaga zakupu przynajmniej jednego elementu stroju w konkretnym punkcie sprzedaży. Takie podejście uniemożliwia rodzicom wybór tańszej alternatywy.
Zestaw za kilkaset euro – mundurki szkolne jak towar luksusowy
Obowiązkowe bluzy, koszulki, kurtki czy krawaty z emblematem szkoły w sklepach wyznaczonych przez szkoły bywają znacznie droższe niż ich odpowiedniki w sieciówkach. Największy problem dotyczy szkół średnich, ponieważ tam liczba personalizowanych elementów garderoby jest większa. Koszt jednego zestawu mundurka może sięgać kilkuset euro. Dla wielu rodzin jest to poważne obciążenie finansowe, zwłaszcza jeśli mają więcej niż jedno dziecko w wieku szkolnym.
Oprócz mundurków rodzice muszą się liczyć z wydatkami na sprzęt elektroniczny, szczególnie w szkołach średnich. W wielu przypadkach oferowany jest w formie pakietów zawierających nie tylko laptopy lub tablety. W skład wchodzą czasami też dodatkowe, nie zawsze potrzebne akcesoria, które sztucznie zawyżają całkowity koszt. Rodzice nie mają możliwości wyboru najtańszej opcji lub zakupu sprzętu we własnym zakresie.
Konkurencja zamiast monopolu – rodzice powinni mieć większy wybór
W odpowiedzi na rosnące niezadowolenie rodziców Komisja ds. Konkurencji i Ochrony Konsumentów wystosowała pismo do szkół podstawowych i średnich. Wzywa w nim do ograniczenia korzystania z wyłącznych dostawców oraz promowania uniwersalnych elementów wyprawki, które można kupić w wielu punktach handlowych.

Zdaniem komisji szkoły powinny zadbać o to, by oferowane produkty były dobrej jakości, miały rozsądną cenę i były dostępne w sposób przyjazny dla konsumenta. Uczciwe warunki zakupów i brak przymusu wyboru jedynego wskazanego sklepu mogłyby przynieść wymierne korzyści zarówno dla rodziców, jak i lokalnych przedsiębiorstw.
Otwarcie rynku wyprawkowego byłoby korzystne dla rodzin i lokalnych firm
Umożliwienie rodzicom dokonywania zakupów w różnych sklepach doprowadzi do wzrostu konkurencji, a ta z kolei korzystnie wpłynie na spadek cen. Szkoły powinny zatem rozważyć nawiązanie współpracy z kilkoma firmami i odejść od modelu „jednego dostawcy”, który ogranicza wybór i sprzyja zawyżaniu cen.
Z punktu widzenia rodziców oznaczałoby to większą kontrolę nad wydatkami i możliwość wyboru produktów dostosowanych do ich budżetu. Co więcej, lokalne firmy zyskiwałyby szansę na udział w dostarczaniu elementów wyprawki. To zaś mogłoby ożywić lokalną gospodarkę.