W czasie 11-godzinnego lotu samolotem, pasażer urządził prawdziwe piekło innym podróżnym na pokładzie. Mężczyzna rozebrał się, rzucał jedzeniem, próbował rozpalić ogień i groził innym pasażerom.
Z samolotu Lufthansy usunięto 53-letniego pasażera po tym, jak jego żona powiedziała członkowi załogi, że czuje się „zastraszona” przez męża i poprosiła o interwencję. W efekcie po kilku godzinach podróży pilot musiał lądować awaryjnie w Indiach. Mimo że leciał do Tajlandii.
Pasażer zastraszał innych podróżnych w samolocie
Niestety interwencja załogi na prośbę żony tylko rozsierdziła mężczyznę. 53-latek zaczął rzucać jedzeniem, próbował podpalić koc zapalniczką, roztrzaskał telefon i… rozebrał się.
Świadkowie całego zdarzenia powiedzieli gazecie „Bild”, że pasażer krzyczał: „Zabiję was wszystkich! I ignorował prośby personelu pokładowego. Ponieważ sytuacja wcale się nie uspokajała, piloci poinformowali kontrolę ruchu lotniczego w Indiach o „problemie z niesfornym pasażerem”. Następnie pozwolono im wylądować na międzynarodowym lotnisku Indiry Gandhi (IGI) w stolicy Indii, gdzie mężczyznę aresztowano.
Podróżni powiedzieli, że w samolocie wszystkie monitory zostały wyłączone, „aby mężczyzna nie wiedział, że lądujemy w New Delhi, a nie w Bangkoku”. Po wylądowaniu na pokład weszło sześciu żołnierzy i eskortowali mężczyznę z samolotu.
Oświadczenie Lufthansy
Urzędnik Dyrekcji Generalnej Lotnictwa Cywilnego (DGCA) powiedział, że Lufthansa współpracuje z Ambasadą Niemiec w sprawie pasażera. Linia lotnicza wydała także oświadczenie w sprawie: „W środę, 27 listopada lot LH772 z Monachium do Bangkoku został przekierowany do Delhi ze względu na niesfornego pasażera na pokładzie. Osoba, o której mowa, została przekazana władzom. Lot z Bangkoku był następnie kontynuowany z lekkim opóźnieniem. Bezpieczeństwo na pokładzie i ochrona naszych pasażerów oraz załogi jest naszym najwyższym priorytetem.