fot. Instagram/michaliwanowski
Michał Iwanowski, który zobaczył w Cardiff graffiti: „Polacy, wracajcie do domu” postanowił przejść dystans z Wielkiej Brytanii do Polski w 105 dni, aby m.in. zwrócić uwagę na to, jak pojęcie "domu" zaczął teraz definiować Brexit.
W kwietniu tego roku polski fotograf, Michał Iwanowski opuścił swój dom w Cardiff i udał się do swojej rodzinnej wioski w Polsce (o nazwie Mokrzeszów)… pieszo. Mężczyzna miał ze sobą brytyjski i polski paszport, a na sobie koszulkę z napisem „Polska”.
Śmiałek zdecydował się pokonać 1,200 mil trzymając się – na ile było to tylko możliwe – równej linii wytyczonej na mapie, co zajęło mu 105 dni. Polak przeszedł przez Walię, Anglię, Francję, Belgię, Holandię, Niemcy oraz Czechy. W czasie wędrówki Iwanowski prowadził wierny „dzienniczek z podróży” na Instagramie, gdzie też zapisywał swoje myśli oraz fotografował krajobrazy.
St Conor's College – w tej szkole ZACHĘCA się polskie dzieci do mówienia w ich ojczystym języku
Mężczyzna tak podsumowuje swój pomysł: „Patrzę na ten projekt jako na ideę domu, zwłaszcza że podróż ta zabrała mnie z miejsca, gdzie żyłem przez 18 lat do miejsca, z którego pochodzę. Dzieje się to w momencie, gdy Brexit zdefiniował ideę domu, tożsamości, przynależności w wymiarze bardzo politycznym”.
„Interesuje mnie kwestia tożsamości we współczesnej Europie, to jak przyjmujemy innego. Sam mam dwa domy. Osobiście nigdy nie spotkałem się z wrogością jako cudzoziemiec, a podczas tej wyprawy doświadczam życzliwości, ale wiemy, że takie sytuacje mają miejsce, szczególnie w obliczu Brexitu” – dodaje Iwanowski.
Projekt fotografa sfinansowało Arts Council of Wales, instytucję kultury walijskiego rząd, która aktywnie wspiera rozwój sztuki w Walii.