Rynek pracy w UK jest trudny dla osób dopiero po studiach. Najwięksi brytyjscy pracodawcy drugi rok z rzędu ograniczają liczbę zatrudnianych absolwentów. Powód? Rosnące koszty i niepewność gospodarcza.
Dane Instytutu Pracodawców Zatrudniających Studentów (ISE) pokazują, że w minionym roku akademickim liczba przyjęć spadła o 8 proc., a w obecnym spodziewany jest dalszy, 7-procentowy spadek. Choć część wyników została złagodzona przez odpowiedzi kilku dużych firm, trend pozostaje niepokojący. W praktyce oznacza to, że młodzi ludzie wchodzący na rynek pracy mierzą się z wyjątkowo trudnym momentem.
Konkurencja większa niż kiedykolwiek
Rynek pracy w UK jest dodatkowo drenowany przez rosnącą rywalizację o wolne stanowiska. Na jedno miejsce przypada średnio 140 aplikacji. To drugi rok z rzędu, gdy liczba zgłoszeń utrzymuje się na tak wysokim poziomie. Jeszcze dwie dekady temu było ich zaledwie 38.
Na ten trend wpływa łatwość aplikowania online oraz fakt, że część pracodawców zrezygnowała z tradycyjnych wymagań akademickich. Absolwenci coraz częściej wysyłają podania do wielu firm jednocześnie, co nakręca spiralę konkurencji. Niektórzy próbują się przebić nie do końca uczciwie, korzystając z pomocy sztucznej inteligencji podczas rozmów online.
Farmacja i IT najbardziej tną etaty dla młodych
Badanie ISE objęło 155 pracodawców, którzy łącznie oferują miejsca pracy, praktyki i staże dla około 30 tys. młodych ludzi. Największe spadki liczby przyjęć odnotowano w sektorze farmaceutycznym i IT. W innych branżach, jak prawo, rachunkowość czy inżynieria, również zauważalna jest większa ostrożność. To pokazuje, jak jest złożony rynek pracy w UK.

Część dużych organizacji zamiast absolwentów stawia na uczniów, proponując im programy praktyk i staży. To efekt zmian w polityce dotyczącej tzw. apprenticeship levy – opłaty przeznaczanej na szkolenia, której firmy nie mogą już w pełni wykorzystywać na kursy dla obecnych pracowników. Dzięki temu całkowity spadek zatrudnienia na poziomie początkowym, wynoszący 5 proc., był nieco łagodniejszy niż spadek dotyczący stricte absolwentów.
Firmy wolą zatrzymać kadrę niż zatrudniać młodych
Według współdyrektora generalnego ISE, Stephena Isherwooda, młodzi ludzie szczególnie dotkliwie odczuwają stagnację na rynku pracy. Rotacja pracowników jest niewielka, firmy wolą zatrzymać dotychczasowe kadry niż otwierać nabory, a inflacja dodatkowo podkopuje atrakcyjność wynagrodzeń oferowanych absolwentom.
Chociaż pojawiają się obawy, że to sztuczna inteligencja wypiera młodych specjalistów, eksperci podkreślają, że główną przyczyną problemu jest po prostu kondycja gospodarki i presja finansowa. Co więcej, szeroki rynek pracy wygląda jeszcze gorzej – liczba ofert dla świeżych absolwentów spadła tam w ostatnim roku nawet o jedną trzecią. Wszystko to sprawia, że start zawodowy staje się dla ludzi świeżo po studiach wyjątkowo wymagający.