Sporo strachu najedli się pasażerowie samolotu easyJet, który po wylądowaniu na lotnisku na Majorce został otoczony przez kilka zastępów uzbrojonych policjantów i Straży Obywatelskiej. Na skutek błędu pilota podejrzewano, że samolot został porwany.
Lot samolotem easyJet z przygodami
Gdy pasażerowie wsiadali na pokład samolotu easyJet na lotnisku w Birmingham, nic nie zapowiadało niespodzianek. Tymczasem po wylądowaniu na lotnisku na Majorce, odrzutowiec został otoczony przez kilka zastępów uzbrojonych policjantów. A także przez Straż Obywatelską (hiszp. Guardia Civil). Funkcjonariusze wycelowali w kierunku samolotu broń, a następnie ich dowódca przystąpił do rozmowy z pilotem przez otwarte okno w kokpicie. Szybko okazało się jednak, że doszło do błędu po stronie pilota. I że nie istniało żadne realne zagrożenie porwania maszyny. Jeden z pilotów musiał w wyniku błędu uruchomić alarm o porwaniu.
Zgodnie z procedurami, pasażerowie nie mogli jednak od razu opuścić samolotu. Zanim to nastąpiło, funkcjonariusze dokładnie przeszukali pokład. Dla upewnienia się, że rzeczywiście w trakcie lotu nie miał miejsca żaden groźny incydent.
EasyJet potwierdził incydent na pokładzie jednego z samolotów
Rzecznik easyJet potwierdził, że w dniu 26 października w samolocie lecącym z Birmingham do Palmy na Majorce doszło do swego rodzaju incydentu. „EasyJet może potwierdzić, że lot EJU7254 z Birmingham do Palmy w dniu 26 października został przyjęty przez służby ratunkowe po przybyciu do Palmy wyłącznie w ramach środków ostrożności. Bezpieczeństwo pasażerów i załogi jest zawsze najwyższym priorytetem easyJet” – czytamy w komunikacie brytyjskiej linii lotniczej.
Zajrzyj także na naszą główną stronę: PolishExpress.co.uk – będzie nam miło!
Artykuły polecane przez PolishExpress.co.uk:
Wycieczki z niskim depozytem są kuszące? Oto, dlaczego należy na nie uważać